Kto decyduje o tym, który sportowiec odsłoni swoją gwiazdę w Alei Gwiazd? Już wiemy [WAKACYJNE RADIO GDAŃSK]

Jest tam port morski i rybacki, a także kilkanaście kąpielisk. To tam przyjeżdżają miłośnicy sportów wodnych oraz plażowicze. Plenerowe Radio Gdańsk dołączyło do tłumu turystów i odwiedziło w środę Władysławowo.

We Władysławowie jest wiele kąpielisk, przy których w dobrą pogodę jest bardzo tłoczno. Czasem jednak aura nie dopisuje i warunki nie pozwalają na kąpiel. Czerwona flaga, oznaczająca zakaz pływania, to dla ratowników więcej pracy niż biała, która pozwala na kąpiel. Tak mówił Jarosław Radtke, prezes puckiego WOPR-u i ratownik z wieloletnim stażem na bałtyckich plażach. W naszym studiu wyjaśniał, dlaczego plażowicze często ignorują czerwone flagi.

BYŁ ZA DALEKO

– Ludzie wchodzą do wody, pomimo zakazu – mówił Jarosław Radtke. – Wszyscy widzą czerwoną flagę. Ale zawsze znajdzie się jakieś tłumaczenie. Między innymi dlatego, że przyjechali tylko na kilka dni i muszą się wykąpać. Co odważniejsi próbują w falach skakać. Czasem kończy się to tragicznie, w czerwcu mieliśmy utonięcie. Młody mężczyzna odłączył się od grupy, wypłynął bardzo daleko od kąpieliska. Ja go widziałem, poszedłem do nich, to było ponad 600 metrów od kąpieliska, poprosiłem, żeby całą grupą wyszli z wody. A potem ten człowiek jeszcze raz wszedł do wody. Nie zauważyłem, że znów jest w morzu. A prąd go wyciągnął bardzo daleko w wodę. Żeby go uratować, musieliśmy związać dwa zasobniki, to było prawie 200 metrów. Z wody go wyciągnęliśmy, ale niestety skończyło się fatalnie. Za długo to trwało, był za daleko – opowiadał ratownik.

Ratownicy przypominają numer ratunkowy nad wodą: 601-100-100.


Ratownik poucza naszą ekipę (Fot. Radio Gdańsk/Julia Rzepecka)
ALEJA GWIAZD

Ta Aleja Gwiazd Sportu była pierwszą w Polsce. Znajdują się tam przedstawiciele niemal wszystkich dyscyplin. Jerzy Szczepankowski, jeden z twórców i pomysłodawców, opowiadał, jak wybierani są sportowcy, którzy zostają tam uwiecznieni.

– Życie nam podsuwa te pomysły – mówił Jerzy Szczepankowski. – Ale to nie jest tylko tak, że to my jako fundacja wyszukujemy takie osoby. Zgłaszane są przez organizacje, kluby sportowe, związki, kibiców, także wielu dziennikarzy. A my potem mamy czasem problem, bo trzeba wybrać tylko kilka osób spośród wszystkich zgłoszonych. Następnie skontaktować się z nimi, zapytać, czy wyrażą zgodę. Trzeba też dopasować terminy, żeby te osoby mogły tutaj się pojawić. Na niektórych czekamy już parę lat. W tym roku przyjechał Andrzej Gołota, przyleciał specjalnie z Chicago, żeby odsłonić swoją gwiazdę. Wzbudził tutaj ogromną sensację – dodał współtwórca alei.

Aleja Gwiazd Sportu we Władysławowie powstała w 2000 roku. Znajduje się tam również pomnik „Korona Himalajów”, który symbolizuje czternaście ośmiotysięczników, które zdobyli Polacy.

Julia Rzepecka
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj