W Gdyni rowerzyści mają zniknąć z chodników. Pomaga w tym specjalna kampania, ale efekty na razie marne

W Gdyni trwa kampania „Rower to pojazd”, której celem jest zmiana nawyków cyklistów i usunięcie ich przede wszystkim z chodników w Śródmieściu. Póki co, jej efekty są jednak bardzo słabe.

Jak informuje Leonard Wawrzyniak, rzecznik gdyńskiej straży miejskiej, od początku lipca strażnicy na łamiących przepisy rowerzystów zwracają szczególną uwagę. – Do tych działań przeznaczone są głównie partole rowerowe. Nie zmienia to jednak faktu, iż na problem zwracają uwagę wszyscy pozostali strażnicy – tłumaczy Leonard Wawrzyniak.

MNIEJ NIŻ MANDAT DZIENNIE

Efektywność patroli rowerowych jest jednak znikoma. Według danych przedstawionych przez Straż Miejską w Gdyni, od początku lipca na rowerzystów jeżdżących po chodnikach lub przejeżdżających przez przejście dla pieszych, nałożono jedynie 40 mandatów. Do tego dochodzi też 80 pouczeń. Średnio wychodzi więc, że strażnicy wystawiają mniej niż jeden mandat dziennie za to wykroczenie. Biorąc pod uwagę skalę zjawiska, jest to wyjątkowo mało.

WYJĄTKOWE PRZYPADKI

Przypomnijmy, że jazda rowerem po chodniku możliwa jest jedynie w trzech przypadkach – gdy na ulicy dopuszczalna prędkość jest większa niż 50 kilometrów na godzinę, podróżuje się z dzieckiem do lat 10 lub występują wyjątkowo niekorzystne warunki atmosferyczne. Inaczej liczyć się trzeba z mandatem wysokości 50 złotych.

Marcin Lange/dr

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj