W ciągu 10 minut spłonął cały dom. Tego dnia przygotowywali się do pogrzebu mamy i żony. Teraz rodzina potrzebuje pomocy

Z ich domu prawie nic nie zostało. Ogień w kilkanaście minut zabrał dorobek życia. Teraz państwo Kaniukowie proszą o pomoc.

Dla wielodzietnej rodziny z Wartul w powiecie sztumskim to podwójna tragedia. Kilka dni przed pożarem zmarła żona i mama państwa Kaniuków. W dniu pożaru mieli szykować się na jej pogrzeb.

– Nie wiem czy ona nade mną czuwała. Gdyby nie to, że nie spałem, spalilibyśmy się żywcem – wspomina czwartkowy poranek Zbigniew Kaniuk. Ogień pojawił się na poddaszu. Jak mówili strażacy, najprawdopodobniej rozgrzana cegła odpadła od komina lądując na łatwopalnym materiale. Stamtąd ogień rozprzestrzenił się na cały budynek.

POZOSTAŁO TYLKO JEDNO ZDJĘCIE

– Tata przybiegł do nas krzycząc, żebyśmy wstawali, bo się pali. Razem z dziećmi wybiegliśmy z domu. Wszyscy na boso, w piżamach. Kacper musiał wrócić po Kubę, bo jeszcze spał – relacjonuje Daria Kaniuk. Z płonącego domu niewiele udało się wynieść. – W ostatniej chwili zabrałem dokumenty i uciekałem, bo już dachówki na mnie leciały – opowiada pan Zbigniew.

Rodzinie najbardziej jest żal pamiątek po mamie i żonie, którą chowali dzień po pożarze. – Tata ma tylko jedno zdjęcie. Biżuteria, obrączka ślubna, albumy ze zdjęciami. To wszystko spłonęło – mówi Daria Kaniuk.

W 10 MINUT WSZYSTKO SPŁONĘŁO

Mieszkanie należało do gminy. Jak podkreśla pan Zbigniew, rodzina bardzo dbała o swój dom. – Szanowaliśmy go jak nasz własny. Zrobiliśmy ogrzewanie centralne, wszystko było odmalowane. 30 lat dorabialiśmy się z żoną, a w 10 minut straciliśmy wszystko – mówi Zbigniew Kaniuk.

Najpotrzebniejsze rzeczy zaczęły docierać do nich jeszcze w dniu pożaru. Nie tylko sąsiedzi, ale i nieznajomi ludzie z różnych miejsc na Pomorzu, przywozili meble, ubrania i sprzęty. – Nikt z nas nie myślał, że są tacy dobrzy ludzie na świecie. Stała się tragedia, ale myślę, że nas to wzmocniło – dodaje Ewelina Kaniuk.

JAK POMÓC?

Rodzina otrzymała też pomoc od gminy i została zakwaterowana w tymczasowym lokalu w Starym Dzierzgoniu. Teraz najbardziej potrzebują pieniędzy na nowy dom. Państwu Kaniukom można pomóc wpłacając pieniądze poprzez internetową zrzutkę.

Posłuchaj materiału dziennikarza Radia Gdańsk:

Wojciech Stobba/pb

Reklama



Najnowsze



Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj