Trzynaście tysięcy nasadzeń drzew wykonano na terenie Gdańska przez ostatnich pięć lat. Dane przekazał w trybie dostępu do informacji publicznej Wydział Środowiska w Urzędzie Miejskim w Gdańsku. Tymczasem w identycznym czasie usunięto ponad 40 tysięcy drzew, czyli przeszło trzy razy więcej.
Z czego to wynika? – To efekt polityki miasta. Takie tereny są stopniowo usuwane z dzielnic Gdańska. 13 tysięcy nasadzeń to niestety głównie te w lasach, a nie w dzielnicach. W tych drugich brakuje terenów zielonych, zatem coraz bardziej się one ich domagają – komentuje Przemysław Majewski, radny z klubu Prawa i Sprawiedliwości.
ZŁOŻONOŚĆ PROBLEMU
Problem jest jednak bardziej złożony niż polityka.
– Nawet gdybyśmy sadzili dwa razy tyle drzew, co wycinali, to i tak mielibyśmy stratę w ekosystemie. Nasadzamy przecież młode drzewa, które dorównają wielkością do wyciętych właśnie drzew za około 50 lat. Nie wygląda to dobrze – wyjaśnia Paweł Mrozek, architekt, urbanista, wiceprezes stowarzyszenia FRAG.
ZAINTERESOWANIE SPOŁECZEŃSTWA
Jak podkreśla miejski aktywista, Michał Błaut, społeczeństwo zaczyna się tym dopiero interesować.
– Co się posadziło, coś się wycięło, na liczby nikt nie patrzył. Nikt tego też nie sprawdzał. Urzędnicy mieli dosyć wolną rękę. To nawet nie jest jeden do dwóch, co przedstawiono w ostatnich kilku latach – wskazuje Michał Błaut, miejski aktywista.
BRAK KOMENTARZA
Komentarza nie chcieli udzielić naszemu reporterowi radni klubu Koalicji Obywatelskiej. Łukasz Bejm z KO ocenił, że dane przedstawione przez Urząd Miejski nie są pełne, trudno jemu wypowiadać się w tej kwestii. W podobnym tonie wypowiedziała się też inna radna – Kamila Błaszczyk.
Oświadczenie Wydziału Środowiska Urzędu Miejskiego w Gdańsku można przeczytać >>> TUTAJ.
Posłuchaj materiału dziennikarza Radia Gdańsk:
mn