Tym razem gościliśmy, zamiast być goszczonymi. Nasi koledzy z Rzeszowa odwiedzili Gdynię w ramach „Radia Biwak”

IMG 20210729 083008

W każdy wakacyjny piątek podróżujemy po Pomorzu, by odkrywać dla was na nowo miejsca, które wszyscy znamy i uwielbiamy. Tam zazwyczaj jesteśmy goszczeni przez mieszkańców, lokalnych działaczy czy panie z kół gospodyń wiejskich. Teraz role się odwróciły. W czwartek przed południem plenerowe studio Radia Gdańsk stanęło na końcu Skweru Kościuszki, tuż obok Akwarium w Gdyni. I tam, ze swoim specjalnym wozem, w ramach akcji „Radio Biwak” odwiedzili nas prezenterzy i reporterzy z zaprzyjaźnionego Radia Rzeszów.

Rzeszowska rozgłośnia realizuje cykl wakacyjnych audycji, jeżdżąc po całej Polsce i nadając na żywo z różnych zakątków naszego kraju. W czwartek, podczas wspólnego programu, prezenterzy Radia Gdańsk – Tatiana Slowi i Daniel Wojciechowski – przybliżali słuchaczom nieznane wątki historii Gdyni i Gdańska oraz fascynujące tajemnice tych miast. Nie zabrakło tez akcentów kaszubskich.

Z kolei prowadzący z Radia Rzeszów – Iwona Piętak i Jerzy Frąckowiak – zaprosili na Podkarpacie i opowiedzieli o Galerii Zdzisława Beksińskiego w Sanoku i Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego w Bóbrce.

 

BAŁTYCKI ŚLEDŹ I CHRZEST MORSKI

W porcie w Gdyni zaczęliśmy od chrztu morskiego. Właśnie w czwartej, dzięki współpracy Radia Gdańsk i Radia Rzeszów Rzeszów zyskał jednodniowy dostęp do morza. A skoro dziennikarze Radia Rzeszów zyskali dostęp do morza, to należało ich po morsku ochrzcić.

– Sposobów na to jest wiele. Można na przykład kazać komuś wskoczyć do morza. Ale tego nie będziemy robić – mówiła Tatiana Slowi. – Cieszę się, że nie ma beczki soli, którą musiałabym zjeść – nie kryła radości Iwona Piętak.

– Myśleliśmy za to o beczce śledzi. Ale przez dwie godziny trwania programu ciężko byłoby ją całą zjeść. Dlatego poprzestaliśmy na niewielkim opakowaniu bałtyckich śledzi, z których właśnie przygotowujemy kanapkę – mówiła Tatiana Slowi.

Żeby nie było za łatwo, Iwona Piętak musiała tę kanapkę zjeść, stojąc na jednej nodze. Koleżanka z rzeszowskiej rozgłośni morski test zdała, przyznając jednocześnie, że bałtycki śledź, jedzony nad samym morzem, smakował po prostu wybornie.

 

 

IMG 20210729 100246

 

ZACZNIJMY OD PORTU

 

Michał Miegoń z Muzeum Miasta Gdyni wskazywał, że historia miasta zaczyna się od portu. – W tym roku przypada dokładnie setna rocznica. 29 maja 1921 roku symbolicznie rozpoczęto prace nad budową schroniska dla rybaków i portu tymczasowego. Pamiątką po tym jest ukryty przy potężnym wieżowcu krzyż Tadeusza Wendy, krzyż rybacki, który pokazywał granicę morza i lądu. Obecnie port tak się rozbudował, że stał się częścią miejskiej infrastruktury – tłumaczył.

– Charakterystyczny, wiejski jeszcze krzyż pokazuje prakorzenie Gdyni, która, co ciekawe, była osadą nie rybacką, a bardziej rolniczą. Ryby poławiano na Oksywiu – opowiadał.

IMG 20210729 100441


WSPÓLNE ZWIEDZANIE

Mieczysław Kąkol, rybak kaszubski, armator i działacz kultury, oprowadził gości po chacie wybudowanej w 1870 roku.

– To typowy dom rybacki. Mój wuj i ciotka mieszkali w tej chacie. Na wszystkich starszych mówiło się „wuj” i „ciotka”, to wynikało z szacunku. Byli muzykalni, sporo czasu spędzali, grając. On zajmował się rybołówstwem, ona była gospodynią domową. W pomieszczeniu obok była krowa, która nie tylko dawała mleko, ale też służyła jako siła pociągowa – wspominał.

 
NAJSTARSZA KOPALNIA ROPY NA ŚWIECIE

Radio Rzeszów zabrało nas z kolei do wsi Bóbrka, położonej w województwie podkarpackim, w pobliżu Krosna. Znajduje się tam otwarta w 1854 roku kopalnia ropy naftowej. Obecnie jest to siedziba Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego im. Ignacego Łukasiewicza.

– To najstarsza na świecie, czynna do tej pory, kopalnia ropy naftowej. Mamy tu zgromadzony sprzęt, który służył do czerpania „czarnego złota”, jak określa się ropę naftową. Najcenniejsze są dwie kopanki (studnie wykopane ręcznie na głębokość kilkudziesięciu oraz ponad 130 stu metrów w głąb ziemi): Franek i Janina zachęcał do odwiedzenia muzeum Łukasz Kuczmarz przewodnik PTTK.

– Unikatowość naszego muzeum polega na tym, że w tych dziewiętnastowiecznych szybach nadal gromadzi się ropa naftowa. A szyb Janina nadal eksploatuje to nasze czarne, płynne, karpackie złoto. To czyni naszą placówkę naprawdę miejscem niesamowitym. Próżno szukać podobnego w skali naszego kraju, a i na świecie niewiele podobnych miejsc znajdziemy – dodała Barbara Olejarz, dyrektor muzeum.



 

IMG 20210729 082940

 

NAJLEPSZE MIEJSCE WYPADOWE

 

W Gdyni było wietrznie, więc nasz zespół, połączony z przedstawicieli dwóch radiostacji, musiał mocno trzymać się podłoża. Staliśmy zatem twardo na nogach, a w drogę ruszyliśmy się jedynie w sferze opowieści. Gdynia to świetne miejsce „wypadowe” do tego, aby okrywać Pomorze.

– Gdynia jest szeroko skomunikowana z całymi Kaszubami. Można dojechać lub dopłynąć na Półwysep Helski. W okolicach jest Puck, Szlak Pałaców, Pojezierze Kaszubskie, dziewicze tereny Żuław. Wystarczy godzinka drogi, czasami nawet mniej – tłumaczy Michał Miegoń z Muzeum Miasta Gdyni.

Turystów nie brakuje, a swojego czasu Gdynię miało odwiedzić nawet… UFO. – Rok 1958, zimowy poranek na początku roku. Tajemniczy obiekt spadł do basenu portowego. Nie wiadomo, kto był na pokładzie. Ta legenda jest wciąż żywa, a Gdynia nazywana jest polskim Roswell – wyjaśniał Michał Miegoń.

 

 

WIELOKULTUROWOŚĆ POMORZA

Pomorze to region, który jest bardzo zróżnicowany, zarówno pod względem krajobrazowym, przyrodniczym, jak również kulturowym. Jest podzielone na wiele krain, jak Kaszuby, Żuławy, Bory Tucholskie, Powiśle czy Kociewie.

– A na Kociewiu mamy Pelplin. Cystersi, którzy zaczęli się tam osiedlać, zbudowali klasztor i prowadzili swoją działalność zakonną. Teraz jest tam wspaniała bazylika – zauważył Daniel Wojciechowski.

– Pelplin był najpierw opactwem, wokół którego powstała wieś, a prawa miejskie otrzymał dopiero w 1931 roku. Znajdująca się tam świątynia została wybudowana na bagnach, co jest ewenementem. Od południa został tu zbudowany klasztor z krużgankami, które również są dostępne do zwiedzania. W samej świątyni na uwagę zasługują wspaniałe sklepienia, nad którymi znajdują się średniowieczne urządzenia, które Cystersi pozostawili po zbudowaniu obiektu – opowiadała przewodniczka Elżbieta Wiśniewska.

Odwiedzając Pelplin warto też obejrzeć kościół parafialny, muzeum diecezjalne z unikalnymi dziełami sztuki, ukrytą pod posadzką „katedry pelplińskiej” nekropolię, w której znajdują się krypty czy w końcu „diabelski kamień”, z którym wiąże się niezwykła legenda.


 

IMG 20210729 100415

 

O BEKSIŃSKIM SŁÓW KILKA


Jarosław Serafin, dyrektor Muzeum Historycznego w Sanoku z Galerią Zdzisława Beksińskiego, zachęcał do odwiedzenia placówki. – Warszawska pracownia mistrza Beksińskiego została odwzorowana „jeden do jednego”. Wszystkie rekwizyty, które widzimy, mają walor oryginalności. Uwagę zwraca przede wszystkim bogata płytoteka, zawierająca prawie półtora tysiąca płyt z muzyka klasyczną, której wielkim amatorem Beksiński niewątpliwie był. Zawsze tworzył przy akompaniamencie muzyki klasycznej – wskazywał.

raf/MarWer/mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj