Rozpoczęła się wycinka 181-letniego daktylowca w Parku Oliwskim. Był najstarszym sztucznie hodowanym okazem tego gatunku w Europie

W Parku Oliwskim w Gdańsku rozpoczęło się usuwanie z rotundy 181-letniego daktylowca. Palma obumarła w trakcie przebudowy obiektu, która miała posłużyć polepszeniu jej warunków. Sprawę uschnięcia rośliny bada prokuratura.


Palma była najstarszym sztucznie hodowanym okazem tego gatunku w Europie i jedynym takim drzewem w Polsce.

– Przetrwała zabory, I wojnę światową, II wojnę światową, nie przetrwała prezydent Aleksandry Dulkiewicz – skomentował gdański poseł Prawa i Sprawiedliwości Kacper Płażyński.

O sprawie 181-letniej palmy informowały media w całym kraju. Chcąc zapewnić jej odpowiednie warunki, konieczna była modernizacja konstrukcji palmiarni pochodzącej jeszcze z lat 50. Koszt budowy nowego kompleksu wyniósł ok. 24 miliony złotych. Najważniejsza roślina, dla której niezbędna była cała inwestycja, nie przetrwała jednak przeciągającego się remontu. Władze miasta przez kilka miesięcy ukrywały ten fakt. Jeszcze w lipcu zapewniano, że „stan palmy jest wciąż monitorowany” (więcej >>>TUTAJ). Teraz miejsce daktylowca zajmą nowe palmy: dżemowa, niebieska i bożenarodzeniowa. Dwie z nich zostały już posadzone. Zamówiono je z Peru, Meksyku i Brazylii. Wiążą się z tym kolejne koszty.

– Podsumowując: nikt nie poniesie konsekwencji za ususzenie 180-letniej palmy, kolejne nasadzenia to niemal milion złotych, łącznie na palmiarnię wydane zostanie ponad 25 milionów złotów – zwraca uwagę gdański radny Prawa i Sprawiedliwości Przemysław Majewski.

 

 

(fot. UM Gdańsk)

 

TRUDNOŚĆ USUNIĘCIA DAKTYLOWCA

Karol Kalinowski z Dyrekcji Rozbudowy Miasta Gdańska podkreśla, że usunięcie daktylowca jest skomplikowanym przedsięwzięciem.

– Musimy wziąć pod uwagę względy bezpieczeństwa, jeśli chodzi o konstrukcję rotundy, bezpieczeństwo ludzi, jeśli chodzi o pracę na wysokości, oraz pozostałych roślin. Daktylowiec jest usuwany częściami po około jednym metrze. Odbywa się to pod nadzorem biologicznym. Sprawdzane jest, czy wszystko odbywa się bezpiecznie – tłumaczy Karol Kalinowski.

 

palmiarnia fot2

Karol Kalinowski (fot. Radio Gdańsk/Marta Włodarczyk)

 

PALMA POSŁUŻY DO BADAŃ

Część palmy trafi do Uniwersytetu Gdańskiego. Będzie ona dostępna dla zwiedzających w holu Wydziału Biologii. W celach badawczych będą mogli korzystać z niej także studenci.

– Ta część palmy będzie nie tylko do oglądania przez wszystkich mieszkańców Gdańska, ale także posłuży jako eksponat dydaktyczny dla studentów, a także do różnego rodzaju badań, jeśli ktokolwiek z naukowców będzie chciał je prowadzić. Kłodzina jest dosyć specyficznym pniem o specyficznej budowie – stwierdza Piotr Rutkowski, opiekun roślin w rotundzie z Uniwersytetu Gdańskiego.

 

palmiarnia fot3

Alan Aleksandrowicz (fot. Radio Gdańsk/Marta Włodarska)

 

WYKONYWANE PRACE

Zastępca prezydent Gdańska Alan Aleksandrowicz wyjaśnia, że prace przy nowej palmiarni prowadzone są w trudnym obszarze głównie z uwagi na ochronę konserwatorską. Prace budowlane mają zakończyć się w połowie grudnia. Otwarcie planowane jest na początku wiosny.

– Pierwotne założenia były takie, żeby móc zakończyć przynajmniej prace na rotundzie w 2018 roku. Projekt wiązał się z koniecznością zmiany generalnego wykonawcy. Proces zaczął się wiosną 2019 roku. Za pierwszym razem nam się nie udało. Projekt jest trudny technicznie – mówi Alan Aleksandrowicz.

Obecnie prokuratura bada okoliczności uschnięcia daktylowca. Śledztwo zostało wszczęte po zawiadomieniach radnych dzielnicy Oliwa i Pomorskiego Konserwatora Zabytków. Palmiarnia jako jeden z elementów zespołu pocysterskiego została bowiem wpisana do rejestru zabytków 50 lat temu. Za zniszczenie lub uszkodzenie zabytków grozi osiem lat więzienia (więcej >>>TUTAJ).

 

Marta Włodarczyk/am

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj