To były wyjątkowo trudne święta w Polsce. Wracamy do Bożego Narodzenia z 1939 roku

Kartki na cukier, a później także m.in. na chleb oraz mięso. Zorganizowanie wigilii i obchodzenie Bożego Narodzenia w okresie II wojny światowej nie należało do łatwych. – Ceny karpia, sandacza czy szczupaka były bardzo wysokie, a śledzie praktycznie niedostępne. Zamiast ryby faszerowanej podawano jej namiastkę na bazie gotowanej soi lub jajek – przypomina Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.

Powszechne problemy z przygotowaniem potraw pozwalały na wykazanie się kreatywnością, którą można było dostrzeć w przepisach z tamtych lat. Pojawiło się więc np. „Sto potraw z ziemniaków” i „109 potraw oszczędnościowych”. Muzeum II 

Wojny Światowej podaje także przykład suszenicy jako dania wigilijnego: 25 dag suszonych owoców (…) umyć starannie i namoczyć na noc w zimnej wodzie z paroma łyżkami cukru. Nazajutrz owoce pokrajać i gotować w tejże wodzie, aż zupełnie zmiękną, dodać parę goździków i kawałek cynamonu. Kopiastą łyżkę mąki kartoflanej nalać w zimnej wodzie, wlać do gotujących się owoców, zagotować. Odstawić, aby ostygło. Dosłodzić do smaku zacharyną.

– Polska wilia jakże różna jest od wilii w inne lata – pisał wówczas prymas Polski kard. August Hlond. – Na pobojowiskach wśród grobów i gruzów, w obozach, więzieniach, na wygnaniu, u sąsiednich narodów, u sprzymierzeńców, wilia wydziedziczonych, wilia rodzin bez ogniska domowego, w głodzie i strzępach, wilia bez kościoła, bez pasterki, bez kolędy, wilia bez wigilijnego opłatka, bez choinki, bez darów – można było przeczytać.

DOBRZE ZAOPATRZONE SKLEPY?

Tymczasem w polskojęzycznej prasie można było przeczytać, że… sklepy są dobrze zaopatrzone. Okupant próbował przekonać nawet, że pod jego władzą niewiele się zmienia. Na starym rynku w Krakowie stanęła nawet choinka.

Warunki były trudne nie tylko w domach, ale i na zewnątrz. Zima była bowiem wyjątkowo mroźna. Już po nowym roku temperatura potrafiła spaść do -40°C, co oznacza, że była to najsroższa zima od czasu rozpoczęcia prowadzenia dokładnych pomiarów meteorologicznych.

– Smutno przeszedł Nowy Rok – podsumował później ekonomista Ludwik Landau w „Kronice wojny i okupacji”. – W ciągu dzisiejszej nocy sylwestrowej nieprzerwanie trwała strzelanina. To żołnierze niemieccy strzelali na wiwat, z czego popadło; z karabinów, z rewolwerów, nawet całymi salwami. W całej Polsce nie było dziś człowieka, którego życzenia noworoczne byłyby inne niż „oby sobie poszli” – relacjonował.

tm/MIIWŚ, PAP, IPN

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj