Znani publicyści demaskują oskarżających Jana Pawła II. „Robił wszystko, co mógł”

(Fot. PAP/Radek Pietruszka)

Ekke Overbeek i Marcin Gutowski, stawiając zarzuty, posługują się niepotwierdzonymi plotkami lub niedopowiedzeniami – zaznaczył publicysta Grzegorz Górny w czasie konferencji w sobotę, 11 marca. Dodał, że wspomniani twórcy wykorzystują cierpienie ofiar pedofilii, aby uderzyć w Jana Pawła II.

W sobotę w Centrum Prasowym Polskiej Agencji Prasowej w Warszawie odbyła się konferencja prasowa będąca odpowiedzią na oskarżenia Jana Pawła II o tuszowanie pedofilii w Kościele z okresu jego posługi jako metropolity krakowskiego, pojawiające się w reportażu Marcina Gutowskiego „Franciszkańska 3” w TVN 24, w którym opisano przypadki trzech kapłanów: Bolesława Sadusia, Eugeniusza Surgenta i Józefa Loranca, oraz w książce Ekke Overbeeka „Maxima Culpa. Jan Paweł II wiedział”.

Publicysta Grzegorz Górny podkreślał, że Ekke Overbeek i Marcin Gutowski sięgnęli po niepotwierdzone plotki i doniesienia. – Obok zeznań księdza Boczka pojawiają się zeznania księdza Mistata, o których wiadomo, że zostały złożone w dziewiątym dniu przesłuchań przez Urząd Bezpieczeństwa w czasach stalinowskich. Należy zapytać, czy zeznania złożone w takich okolicznościach mogą być uznane za wiarygodne – wskazywał.

HIERARCHA Z OBOZU NIE ISTNIAŁ

Dziennikarz zwrócił uwagę, że Marcin Gutowski w swoim reportażu „wspomina, że w Krakowie był hierarcha pedofil, który siedział w nazistowskim obozie razem z młodymi chłopcami”.

– Tymczasem żaden znany hierarcha nie siedział w obozie. Może to sprawdzić w ciągu jednego dnia przeciętny uczeń liceum, tymczasem doświadczony reporter śledczy po wielomiesięcznym dochodzeniu nie jest w stanie tego rodzaju informacji zweryfikować – ironizował.

Według wspomnianego redaktora „podawanie tego rodzaju informacji mogło mieć na celu zagęszczenie atmosfery wokół kardynała Adama Sapiehy, ponieważ w reportażu padają niedwuznaczne insynuacje, że jemu Karol Wojtyła zawdzięczał swoją karierę”.

DLACZEGO NAPRAWDĘ ALUMNI MIESZKALI W DOMU ARCYBISKUPA?

Górny zwrócił także uwagę na pojawiającą się w reportażu informację, że młodzi seminarzyści mieszkali w pałacu arcybiskupim, a nie w budynkach seminarium duchownego.

– Nie wyjaśniono jednak, że seminarium duchowne było w tym czasie zajęte przez hitlerowców, więc arcybiskup Sapieha oddał alumnom pomieszczenia w swoim pałacu – wskazał.

KONFLIKTOWY KSIĄDZ SURGENT

Z kolei redaktor Tomasz Krzyżak, dyrektor działu krajowego „Rzeczpospolitej”, jako przykład nierzetelności podał informacje o przeniesieniach księdza Eugeniusza Surgenta.

– W reportażu podaje się, że jego przeniesienia były wynikiem tego, że ktoś wiedział o czymś złym, o przestępstwach, o wykorzystywaniu seksualnym osób małoletnich. Natomiast w świetle dokumentów można powiedzieć, że ksiądz Surgent miał konfliktową osobowość. Ponadto był on pod obserwacją Urzędu Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa już od czasów seminaryjnych, ponieważ utrzymywał kontakty z księdzem Wincenciakiem, który wyjechał do Stanów Zjednoczonych. W związku z tym uwadze służb nie umknęłoby to, że ma jakieś dziwne kontakty i dopuszcza się czynów przestępczych – ocenił.

Redaktor Krzyżak zwrócił uwagę, że „nawet kiedy dochodzi do jego werbunku na tajnego współpracownika, to podczas pierwszej rozmowy funkcjonariusze traktują go jako człowiek rozżalonego, którego kuria nie jest w stanie zrozumieć. Stracił pracę w diecezji lubaczowskiej jeszcze zanim organy ścigania wzięły się za jego osobę. W sierpniu 1973 roku podczas aresztowania jest już po rozmowie z kardynałem Wojtyłą i biskupem Pietraszką, i nie jest kapłanem archidiecezji krakowskiej, a w rubryce zawód funkcjonariusze wpisują „były ksiądz”. W związku z tym mówienie o zamiataniu pod dywan jest dużym nadużyciem – zauważył.

O LOSIE KSIĘDZA LORANCA ZDECYDOWAŁ PIĘCIOOSOBOWY TRYBUNAŁ

Publicysta wspomniał, że w przypadku księdza Józefa Loranca zachowała się notatka dwóch funkcjonariuszy milicji obywatelskiej, której proboszcz dzień po dniu relacjonował, w jaki sposób dowiedział się o sprawie i jakie były decyzje kardynała Wojtyły. Według redaktora Krzyżaka były to decyzje zgodne z prawem kanonicznym. Dziennikarz zwrócił uwagę, że jeśli kardynał Wojtyła pisze, że trybunał metropolitalny odstąpił od wymierzenia księdzu Lorancowi kary, trzeba wiedzieć, że nie była to decyzja jednoosobowa.

– Według Kodeksu prawa kanonicznego trybunał metropolitalny w tego rodzaju sprawach orzekał w składzie pięciu sędziów, a sprawa prowadzona była na wniosek promotora sprawiedliwości – wyjaśnił.

Dziennikarz zwrócił uwagę, że „kardynał Wojtyła nie przywrócił kapłana do pracy duszpasterskiej, ale umieścił na dwa lata w klasztorze w Zakopanem, gdzie miał przepisywać księgi liturgiczne”. – Nie miał też prawa do nauczania religii i spowiadania – dodał.

STAN WIEDZY ZNACZNIE SIĘ ZWIĘKSZYŁ

– Nie mamy w filmie na przykład podanej informacji, że ksiądz, którego kardynał Wojtyła usuwa z archidiecezji krakowskiej, został oddelegowany do jego macierzystej diecezji lubaczowskiej, ponieważ zgodnie z Kodeksem prawa kanonicznego tylko bezpośredni przełożony tego kapłana może go ukarać – zwróciła natomiast uwagę dr Milena Kindziuk z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Nazywając działania Gutowskiego manipulacją, zaznaczyła, że „kardynał Wojtyła zgodnie ze swoim sumieniem i ówczesną wiedzą robił wszystko, co mógł, żeby ukarać kapłanów, którzy dopuścili się pedofili”.

– Trzeba mieć świadomość, że ówczesna psychiatria uznawała pedofilię za chorobę, którą można leczyć za pomocą terapii oraz zmiany środowiska. Decyzje kardynała Wojtyły w tego rodzaju przypadkach pokazują, że wykroczył on nawet poza ówczesną wiedzę i medycynę – wskazała, zastrzegając, że „nieuprawnione są sądy, że kardynał Wojtyła wiedział i nic nie robił”.

JAN PAWEŁ II WALCZYŁ Z PEDOFILIĄ

W ocenie prelegentów Ekke Overbeek i Marcin Gutowski wykorzystują cierpienie ofiar, aby uderzyć w Jana Pawła II. – Temu zdecydowanie się przeciwstawiamy – podkreślił redaktor Górny, zastrzegając, że „należy walczyć z pedofilią, i to nie tylko w Kościele, ale w całym społeczeństwie, ale nie jest dopuszczalne, aby instrumentalnie uderzać w autorytet Jana Pawła II”.

Dr Kindziuk przypomniała z kolei, że Jan Paweł II był pierwszym papieżem, który podjął zdecydowaną walkę z pedofilią w Kościele. – To on w 1983 roku zmienił Kodeks prawa kanonicznego, wprowadzając osobne zapisy dotyczące walki z pedofilią – wskazała.

PAP/MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj