Biskupi o Niedzieli Zmartwychwstania Pańskiego: perspektywa nowego życia, 50 dni radości

(fot. Facebook/Archidiecezja Gdańska)

Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego jest dniem pełnym radości i nadziei, jest „przejściem do życia, które się nie kończy, w którym nie ma śmierci, ani przemijania, ani cierpienia”. Metropolici w całej Polsce nawołują, by „radosne Alleluja rozbrzmiewało w naszych sercach” i zaznaczają, że po skończonych czterdziestu dniach postu i trzech dniach Triduum Sacrum otwarte zostaje „pięćdziesiąt dni wielkanocnej radości”.

W nagraniu opublikowanym na stronie internetowej Archidiecezji Gdańskiej skierowanym do wiernych, abp Tadeusz Wojda podkreślił, że „wydarzenia paschalne, które zakończyły się cudem zmartwychwstania Jezusa, nie przeszłyby do historii gdyby nie fakt, że Jezus oddał za nas swoje życie”.

– Tak jak mówił św. Jan Paweł II, na stałe wpisał się w naszą historię ludzką, co więcej pozostawił nam znak swojej obecności, którym jest Eucharystia – mówił metropolita.

PERSPEKTYWA NOWEGO ŻYCIA

Dodał, że kiedy Jezus wstępował do nieba powiedział: „Idźcie i bądźcie moimi świadkami”. Te wydarzenia – jak podkreślił abp Wojda – na stałe przemieniły naszą historię i otworzyły przed nami perspektywę nowego życia.

– Dlatego nie możemy już żyć bez zmartwychwstania, nie możemy nie cieszyć się radością z Chrystusa, który pozostał z nami – powiedział.

„NIECH RADOSNE ALLELUJA ROZBRZMIEWA W NASZYCH SERCACH”

Przytoczył fragment listu św. Pawła: „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus”. Metropolita podkreślił, że z chwilą zmartwychwstania Chrystus w nas żyje i to staje się naszą wielką radością i „motywem, który prowadzi nas ku innym”.

Składając życzenia, podkreślił, że chciałby każdemu powiedzieć, niech żyje ze zmartwychwstałym Jezusem, niech otwiera mu swoje serce i niech będzie świadkiem tego zmartwychwstania w swojej rodzinie, w swoim środowisku, tam gdzie Chrystus go posyła.

– Niech radosna Alleluja rozbrzmiewa w naszych sercach i niech nam dodaje mocy – powiedział metropolita.

„PIĘĆDZIESIĄT DNI WIELKANOCNEJ RADOŚCI OTWARTE”

O radości mówili też inni hierarchowie. – Zmartwychwstałemu Chrystusowi obecnemu wśród nas w Najświętszym Sakramencie będziemy dziękować za to, że otworzył wierzącym Królestwo Niebios – powiedział na zakończenie porannej procesji rezurekcyjnej metropolita łódzki, abp Grzegorz Ryś.

Potem wygłosił tradycyjną formułę, która – jak przyznał – należy do jego ulubionych. – Czterdzieści dni postu skończone – mówił. – Trzy dni Triuduum Sacrum skończone – kontynuował.

– Pięćdziesiąt dni wielkanocnej radości otwarte – podsumował, a po każdej z części formuły wierni wraz z arcybiskupem odpowiadali: „Bogu niech będą dzięki”.

PRZEJŚCIE DO ŻYCIA, KTÓRE SIĘ NIE KOŃCZY

Z kolei metropolita lubelski abp Stanisław Budzik w homilii podkreślił, że tylko dwie noce w roku Kościół obchodzi w sposób uroczysty. Pierwsza to – jak wskazał – cicha i święta noc narodzenia Zbawiciela Świata, a druga to wielka i pełna blasku noc Zmartwychwstania Pańskiego.

– Podczas pierwszej adorujemy Słowo, które stało się ciałem i zamieszkało wśród ludzi. Druga noc olśniewa nas triumfem zmartwychwstałego Chrystusa – powiedział metropolita lubelski.- Pierwszej nocy Bóg stanął widzialnie pośród nas; narodził się z Marii Dziewicy jako prawdziwy człowiek. W drugiej człowieczeństwo Chrystusa zajaśniało chwałą prawdziwego bóstwa. Pierwsza noc była bramą do ludzkiego życia, do jego trudów i ograniczeń. Druga jest przejściem do życia, które się nie kończy, w którym nie ma śmierci, ani przemijania, ani cierpienia – zaznaczył abp Budzik.

„TRZEBA PRZEŻYĆ KLĘSKĘ DOBRA, ŻEBY ZROZUMIEĆ RADOŚĆ”

Metropolita lubelski nawiązał do fragmentu czytanej w niedzielnej Ewangelii, kiedy to trójka rozradowanych świadków zmartwychwstania: Maria Magdalena oraz apostołowie Piotr i Jan, „jako pierwsi doświadczyli, że Boga zabić się nie da”.

– Jako pierwsi zrozumieli, że przegrana, a nawet śmierć nie muszą być końcem naszych marzeń. To oni jako pierwsi się przekonali, że ten, któremu zaufali, ten na którego postawili w swoim życiu, jest mocniejszy od tych, którzy go osądzili i skazali – mówił abp Budzik.

Według niego trzeba przeżyć klęskę dobra, ruinę wszystkich marzeń, żeby zrozumieć radość, która wypełniła serca uczniów w dniu Zmartwychwstania.

– Z powracającym zza grobu Panem wracało do nich wszystko: wiara w prawdę, którą on głosił, zapęd do zadań, które przed nimi stawiał, odwaga wobec trudności, którą tyle razy wlewał w ich zgnębione serca – tłumaczył metropolita.

„JEZUS ODWRÓCIŁ WSZYSTKO TO, CO NIEODWRACALNE”

Jak mówił, należymy do ludzi, którzy wielokrotnie patrzyli już na przegraną i również – jak wskazał – bylibyśmy szczęśliwi, gdyby udało się wskrzesić to, co utraciliśmy, co zabrane zostało przemocą czy podstępem.

– Czego nie zdążyliśmy, nie potrafiliśmy zrealizować, z czym musieliśmy się rozstać, co umarło i złożone zostało do grobu – uzupełnił abp Budzik.

– W dniu dzisiejszym radujmy się, bo Chrystus odwrócił wszystko to, co nieodwracalne. Kamień odrzucony przez budujących stał się kamieniem węgielnym. Stało się to przez Pana i jest cudem w naszych oczach – stwierdził.

Na zakończenie homilii podkreślił, że Chrystus nie zmartwychwstał dla siebie, ale dla nas, nawołując: „Niech dotrze do nas dziś radosna nowina o Zmartwychwstaniu. Niech napełni nasze serca nadzieją i umocni nasza wiarę”.

PAP/aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj