Warto korzystać z funkcji drzemki w budziku – wynika z międzynarodowych badań naukowych

(Fot. Pixabay.com)

Osoby, które zrywają się z łóżka już przy pierwszym dźwięku budzika lub nawet przed nim, uchodzą za znacznie bardziej zdyscyplinowane i zmotywowane niż te, które toczą z nim długotrwałą walkę. Jednak naukowcy twierdzą, że skorzystanie z funkcji drzemki i pozwolenie sobie rano na półgodzinny “wolny rozruch” jest korzystne dla samopoczucia.

Zamiast wstawać od razu, daj sobie 15 czy 30 minut na powolne wyjście ze snu. To nie jest czas stracony, bo przekłada się na większą jasność umysłu, kiedy już w końcu wstaniesz. Takie wnioski płyną z badania, które przeprowadzono wśród 1732 mieszkańców Szwecji, USA, Wielkiej Brytanii, Finlandii i Australii. Spośród tej grupy ankietowanych ponad dwie trzecie osób przyznało, że przynajmniej czasami ustawia sobie kilka alarmów lub włącza drzemkę. Ci, którzy korzystają z tej funkcji, prawie czterokrotnie częściej deklarowali, że są nocnymi markami, niż osoby, które nigdy tego nie robią. Są też średnio o sześć lat młodsi. Badacze doszli więc do wniosku, że drzemka może dawać mózgowi czas na łagodne przejście ze snu w stan pełnej świadomości.

BEZ WPŁYWU NA OGÓLNĄ JAKOŚĆ SNU

Aby to lepiej zbadać, monitorowano sen 31 ochotników, którzy zwykle korzystali z funkcji drzemki co najmniej dwa razy w tygodniu. Mogli wstać po pierwszym dzwonku albo trzykrotnie uciszyć budzik, który dzwonił co 10 minut. Potem mieli rozwiązać cztery testy sprawdzające pamięć i sprawność umysłową. Okazało się, że po drzemce badani lepiej radzili sobie w trzech z czterech testów niż wtedy, gdy wstawali na pierwszy dźwięk budzika. Urządzenia monitorujące sen wykazały, że drzemka zmniejsza prawdopodobieństwo, że będziemy musieli nagle wyjść z głębokiego snu. Takie gwałtowne przebudzenie może powodować chwilową mgłę mózgową.

Co ciekawe, podczas 30-minutowej drzemki trzykrotnie przerywanej alarmem badani w rzeczywistości przespali około 23 minut. Jednak po uciszeniu alarmu mieli tendencję do zapadania w sen płytszy niż poprzednio. Nie stwierdzono natomiast, aby konieczność trzykrotnego uciszania budzika miała wpływ na ogólną jakość snu.

SZYBSZE REAKCJE, LEPSZA PAMIĘĆ

Po drzemce uczestnicy mieli lepsze wyniki w teście wymagającym szybkiego i dokładnego dodawania liczb w porównaniu z dniami, gdy wstawali po pierwszym dzwonku. Lepiej też wypadli w teście pamięci, w którym proszono ich o wskazanie wcześniej pokazanych słów, oraz kiedy musieli wskazać kolor, którego nazwę im napisano, mimo że dla utrudnienia np. słowo “niebieski” mogło być napisane na czerwono. Drzemka nie miała natomiast wpływu na wynik testu pamięci roboczej, kiedy trzeba było wskazać na siatce pole, które przed chwilą błysnęło. Korzyści z powolnego budzenia się szybko jednak znikały – w testach powtórzonych przed lunchem nie było już po nich śladu. Uczestników pytano także o senność i nastrój, ale to, czy skorzystali z drzemki czy nie, zdawało się nie mieć wpływu na ich samopoczucie.

Badanie opublikowane w “Journal of Sleep Research” jest niewielkie, dlatego autorzy przestrzegają przed wyciąganiem zbyt daleko idących wniosków. Przyznają jednak, że można zaobserwować pewne płynące z drzemki korzyści. – Wyniki wskazują, że nie ma powodu, aby unikać korzystania z funkcji drzemki, jeśli komuś sprawia to przyjemność. Przynajmniej w przypadku drzemki trwającej około 30 minut. Może to nawet bardzo pomóc osobom cierpiącym na poranną senność – powiedziała dr Tina Sundelin z Uniwersytetu w Sztokholmie, która kierowała badaniem.

PAP/raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj