W Krakowie pożegnano prof. Wandę Półtawską. Prezydent Andrzej Duda: była niestrudzoną wojowniczką o życie

(Fot. X/Kancelaria Prezydenta)

Prof. Wanda Półtawska spoczęła w grobowcu obok męża prof. Andrzeja Półtawskiego na cmentarzu Salwatorskim. Uroczystości pogrzebowe miały charakter państwowy.

Wandę Półtawską żegnali w Krakowie m. in. prezydent RP Andrzej Duda wraz z pierwszą damą Agatą Kornhauser-Dudą, przedstawiciele rządu, m.in. szefowa MRiPS Marlena Maląg, szef MEiN Przemysław Czarnek, parlamentarzyści, duchowni, osoby konsekrowane oraz licznie zgromadzeni wierni.

Prezydent Andrzej Duda podczas uroczystości pogrzebowych przypomniał o losach Wandy Półtawskiej podczas II wojny światowej, gdy była więźniarką niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Ravensbrück. – Przetrwała, przeżyła niezwykłą siłą swojego ducha, niezwykłą siłą swojego umysłu, niezwykłą siłą także swojego ciała, jakże przecież wątłego – mówił.

JEJ DUCHA „NIE POMIEŚCIŁABY BAZYLIKA MARIACKA”

Prezydent stwierdził, że ducha prof. Półtawskiej „nie pomieściłaby Bazylika Mariacka”. – Tak był wielki, tak był silny. Przetrwał wszystko przez 102 lata długiego życia – zaznaczył. Ocenił, że właśnie te doświadczenia popchnęły ją w kierunku obrania po powrocie z obozu drogi lekarza, po to, by nieść pomoc drugiemu człowiekowi.

Wskazał, że doświadczenie to skłoniło ją do szukania odpowiedzi na pytanie „jak to się stało, że człowiek mógł stać się taki i może być taki, jak ci, z którymi ona na swojej (…) drodze życia się spotkała”. – I to wielkie pytanie, które zapewne niejednokrotnie, zwłaszcza wtedy, przenikało jej serce: czy człowiek może być w gruncie rzeczy aż tak zły i czy można kochać takiego człowieka – zaznaczył.

– Niosła pomoc. (…) Niestrudzona wojowniczka o drugiego człowieka. Niestrudzona wojowniczka o życie. Niestrudzona wojowniczka o moralność. Niestrudzona wojowniczka o świadomość – mówił o Półtawskiej.

– Kiedy patrzy się na historię jej życia, kiedy patrzy się i słucha tego, co mówiła, co napisała, wcale nie dziwi, że drogi jej i księdza Karola Wojtyły spotkały się. I że on dostrzegł w niej tego właśnie ogromnego ducha i niezwykłą siłę, której tak wielu przeciwnościom losu nie udało się zmiażdżyć – wskazał Andrzej Duda.

– Myślę, że dostrzegał ją także i Pan Bóg. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Nie tylko dlatego, że przeprowadził ją żywą przez piekło przesłuchań i Ravensbrück. Ale także dlatego, że pokonał w niej chorobę nowotworową, która dotknęła ją już jako matkę i żonę, kiedy opiekowała się – służąc drugiemu człowiekowi – swoimi dziećmi – dodał.

CUD UZDROWIENIA

Jak mówił prezydent Duda, dokonany został wobec Półtawskiej cud uzdrowienia za wstawiennictwem z całą pewnością św. Jana Pawła II, ale przede wszystkim św. Ojca Pio, do którego Karol Wojtyła zwrócił się listownie o pomoc.

– Jak państwo wiecie, pamiętacie, początkowo nie wierzyła w swoje cudowne uzdrowienie. Uważała, że koledzy lekarze pomylili się w diagnozie i że, w istocie, tej choroby nowotworowej zapewne nie było. Zrozumiała, że doszło do cudu dopiero wtedy, gdy spotkała się osobiście z Ojcem Pio – powiedział prezydent.

Przypomniał, że później w audycji w Polskim Radiu Półtawska powiedziała, że – jako lekarzowi – nawet przez myśl jej nie przeszło, że mogłaby zostać uzdrowiona, że mógłby nastąpić jakiś cud. – Tak bardzo była w istocie także pragmatyczna. Tak niezwykle twardo stąpała po ziemi. Tak bardzo profesjonalne podejście miała do zajęcia, które realizowała w swoim życiu zawodowym – zaznaczył Andrzej Duda.

Prezydent podczas uroczystości pogrzebowych wskazywał, że prof. Wanda Półtawska od dzieciństwa aż do ostatniej chwili swojego życia służyła ideałom „Bóg, Honor i Ojczyzna”.

Jak zaznaczył, „nie ma wątpliwości, że prof. Wanda Półtawska po prostu wierzyła w życie jako drogę, która może i powinna być drogą do świętości dla każdego człowieka”. – Za to pani profesor z całego serca dziękujemy. Dziękujemy za ten nieoceniony wkład w Rzeczpospolitą, bo dzięki pani pracy i służbie drugiemu człowiekowi z całą pewnością jest ona piękniejsza i lepsza niż mogłaby być, gdyby pani nie było – powiedział prezydent.

SPUŚCIZNA, KTÓRA BĘDZIE ODSŁANIAĆ PIĘKNO I SZLACHETNOŚĆ

Wiceszef MSWiA Paweł Szefernaker odczytał list szefa rządu, w którym premier napisał, że „odprowadzając w ostatnią drogę śp. prof. Wandę Półtawską, żegnamy osobę, której zasługi dla naszej ojczyzny trudno przecenić”. – I choć Rzeczpospolita Polska w dowód wdzięczności uhonorowała ją przed kilkoma laty najwyższym odznaczeniem państwowym, Orderem Orła Białego, nie sposób uciec od myśli, że pozostawiona przez zmarłą spuścizna, zarówno intelektualna, jak i duchowa, jeszcze przez wiele lat będzie odsłaniać przed nami swe piękno i szlachetność – napisał premier Mateusz Morawiecki.

Szef rządu podkreślił, że postawa prof. Półtawskiej, „zgodna z apostolskim wezwaniem „zło dobrem zwyciężaj”, była widoczna w całym jej późniejszym życiu”. Wskazał, że realizowała ją w rodzinie, wśród przyjaciół, a także zawodowo, pracując jako lekarz i pedagog „na rzecz ochrony najsłabszych i najbardziej bezbronnych”.

ODZNACZENIE ZA ZASŁUGI DLA NAUKI

Decyzją ministra edukacji i nauki prof. Wanda Półtawska została pośmiertnie odznaczona złotym medalem „Zasłużony dla Nauki Polskiej Sapientia et Veritas” za „szczególne zasługi dla szkolnictwa wyższego i nauki, w tym za wybitne osiągnięcia w zakresie działalności naukowej, dydaktycznej oraz organizacyjnej”.

Mszy pogrzebowej w bazylice mariackiej w Krakowie przewodniczył kard. Stanisław Dziwisz, liturgię koncelebrowali m.in. metropolita lubelski abp Stanisław Budzik, senior archidiecezji katowickiej Wiktor Skworc oraz kilkudziesięciu księży.

– Ojciec Święty Franciszek, powiadomiony o śmierci prof. Wandy Półtawskiej, która po długiej, prawie 102-letniej ziemskiej pielgrzymce powróciła do domu Ojca, łączy się duchowo z jej rodziną i wszystkimi, których jej odejście pogrążyło w żałobie – przekazał Sekretariat Stanu Stolicy Apostolskiej w kondolencjach odczytanych podczas uroczystości.

Przyznano w nich, że bolesne doświadczenia II wojny światowej, w tym więzienie przez Gestapo, a potem czas w niemieckich obozach koncentracyjnych, gdzie poddawana była „brutalnym eksperymentom pseudomedycznym, wyryły na niej piętno noszone do końca życia”, jednak „nie zniszczyły w niej człowieczeństwa, ale stały się ogromną inspiracją do aktywnej obrony godności ludzkiego życia”.

Metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski, w liście odczytanym na pogrzebie, podkreślił, że „wiadomość o śmierci śp. Wandy Półtawskiej napełniła serce z jednej strony smutkiem i bólem, z drugiej – zadumą i refleksją nad jej życiem, pełnym chrześcijańskich cnót: wiary, nadziei i miłości”.

– Ziemska droga życia śp. Wandy Półtawskiej dobiegła końca. Z jednej strony była pasmem jej pięknych, świadomych czynów; z drugiej – nosiła znamiona ingerencji z zewnątrz, która dynamizmy osoby sprowadzała w obozie koncentracyjnym w Ravensbrück do poziomu poddawania się – horribile dictu – eksperymentom – wskazał w swoim liście abp Jędraszewski.

„POŻEGNANIE NIEPRZECIĘTNEGO CZŁOWIEKA”

W homilii kard. Stanisław Dziwisz podkreślił, że pogrzeb Wandy Półtawskiej to pożegnanie „nieprzeciętnego człowieka”. – Żegnamy prawdziwą uczennicę Jezusa Chrystusa, ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Pana. Żegnamy szczególnego świadka minionych stu lat, naznaczonych również dyktaturą totalitarnych, zakłamanych ideologii, ale także odzyskaną wolnością i innymi wielkimi wydarzeniami w naszym życiu społecznym i narodowym – powiedział kard. Dziwisz.

Wskazał, że życiowe doświadczenie, wsparte studiami i wieloletnią praktyką, owocowało na wielu polach. – Stała się ekspertem w sprawach życia małżeńskiego i rodzinnego, przygotowania młodych do takiego powołania. Nie mogła nie stać się także wielkim obrońcą życia człowieka od chwili poczęcia do naturalnej śmierci – ocenił.

Kardynał przyznał, że „nie przysporzyło to jej zwolenników w środowiskach myślących odmiennie”. – Pani Profesor, o zdecydowanym charakterze i granitowej postawie moralnej, mówiła i robiła to, co jej nakazywała chrześcijańska miłość i sumienie. Nie szła na żadne skróty i układy – mówił kard. Dziwisz.

Podkreślił, że śp. Wanda „nie żyła tylko nauką i teorią”. Zwrócił uwagę, że nie tylko weszła w związek małżeński, w którym urodziła cztery córki, ale także „leczyła, pomagała ludziom, dzieliła się swoją mądrością, doradzała duszpasterzom, także klerykom przygotowującym się do kapłaństwa”.

Uroczystości miały charakter państwowy i odbyły się z ceremoniałem wojskowym. Ich organizatorem był wojewoda małopolski Łukasz Kmita we współpracy z Archidiecezją Krakowską i Urzędem Miasta Krakowa.

Wanda Półtawska zmarła w nocy z 24 na 25 października w swoim domu w Krakowie. 2 listopada skończyłaby 102 lata. Była współpracowniczką i przyjaciółką Jana Pawła II, lekarzem psychiatrą, byłą więźniarką niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Ravensbrück. Papież pisał o niej: „Mój ekspert osobisty od Humanae vitae”, a włoski dziennik „La Stampa” określił ją „Agentem 007 Jana Pawła II”.

HISTORIA PROF. PÓŁTAWSKIEJ

Wanda Wiktoria Wojtasik przyszła na świat 2 listopada 1921 r. w Lublinie. Po wybuchu II wojny światowej zaangażowała się w działalność konspiracyjną. 17 lutego 1941 r. została aresztowana i osadzona w obozie koncentracyjnym Ravensbrück, gdzie przeprowadzano na niej eksperymenty medyczne.

Po wojnie studiowała medycynę na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, gdzie też uzyskała doktorat z psychiatrii. Była wykładowczynią m.in. na Wydziale Teologicznym UJ (dziś Uniwersytet Papieski Jana Pawła II w Krakowie). Zorganizowała też i kierowała Instytutem Teologii Rodziny przy tej uczelni. Wykładała także w Instytucie Studiów nad Małżeństwem i Rodziną im. Jana Pawła II przy Papieskim Uniwersytecie Laterańskim w Rzymie. Pracowała w poradni wychowawczo-leczniczej przy Katedrze Psychologii UJ. Prowadziła też badania ofiar obozu Auschwitz – tzw. dzieci oświęcimskich. Jest autorką publikacji poświęconych m.in. psychiatrii oraz o tematyce katolickiej. W 2016 r. została odznaczona Orderem Orła Białego.

 

PAP/jk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj