Prokuratura wycofała zarzuty przedstawione meteorologom po tragedii w Suszku

Prokuratura Okręgowa w Słupsku wycofała zarzuty przedstawione meteorologom po tragedii w Suszku. W sierpniu 2017 roku podczas nawałnicy w leśnym obozie zginęły dwie harcerki.

Początkowo śledczy uznali, że troje synoptyków z Warszawy i Krakowa, którzy w dniu tragedii pełnili swoje dyżury, wbrew prognozie pogody, nie zarządzili najwyższego stopnia zagrożenia huraganowym wiatrem. To wówczas, w ocenie prokuratury, mogło przyśpieszyć reakcję służb i Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Teraz prokuratura umorzyła śledztwo dot. metrologów, uznając, że nie byli w stanie ocenić nadchodzących ekstremalnych zmian w pogodzie.

NIE MIELI DOŚWIADCZENIA I SPRZĘTU

– Z uwagi na bardzo rzadkie występowanie na terenie kraju tak ekstremalnych zjawisk pogodowych, synoptycy z IMGW  nie posiadali odpowiedniego w tym zakresie doświadczenia oraz nie dysponowali odpowiednimi narzędziami badawczymi, jakimi dysponują synoptycy z innych krajów, w których do tego rodzaju zjawisk pogodowych dochodzi częściej – mówi Radiu Gdańsk Paweł Wnuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku.

Paweł Wnuk podkreślił, że według oceny śledczych, meteorolodzy nie mogli przewidzieć skutków zaistniałej nawałnicy. Stąd decyzja o umorzeniu śledztwa w części dotyczącej meteorologów.

TRZY OSOBY PRZED SĄDEM

Po tragedii w Suszku przed sądem staną trzy osoby. To urzędnik ze starostwa w Chojnicach, który został oskarżony o niedopełnienie obowiązków. To również komendant i zastępca komendanta obozu harcerskiego w Suszku, którzy odpowiedzą za narażenie życia i zdrowia uczestników leśnego obozu. – Do rozpoznania tej sprawy, z uwagi na fakt, iż większość świadków zamieszkuje na terenie Łodzi, został z wyłączeniem zasady właściwości miejscowej wskazany Łódź-Śródmieście w Łodzi – dodał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku.

TRAGEDIA NA OBOZIE

W obozie w Suszku brało udział 130 harcerzy z Łodzi. Po potężnej nawałnicy zginęły dwie harcerki: 13-letnia Asia i 14-letnia Olga, a 38 osób trafiło do szpitali. Dziewczynki zostały przygniecione przez drzewo.

 

Paweł Drożdż/mim

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj