Kępice rozpoczęły kolejny, ostatni już etap walki z barszczem Sosnowskiego. Tylko w tym roku na terenie 15 miejscowości zostanie rozpylonych kilkaset litrów środków chemicznych, pozwalających zwalczyć tę niebezpieczną roślinę. W zetknięciu ze skórą człowieka powoduje ona silne poparzenia.
-W ciągu trzech lat udało się zwalczyć ten szkodliwy chwast na obszarze około 50 hektarów – mówi wiceburmistrz Kępic Maciej Chaberski. – To ostatnia część naszego projektu, na który zdobyliśmy dofinansowanie. Kosztowało nas to niemalże 3 mln zł. Wygrywamy bitwy z barszczem Sosnowskiego. Trudno teraz znaleźć na terenie gminy miejsca, gdzie rośnie. Oczywiście pojawiają się nowe siedliska, bo z jednego kwiatu może się rozsiać nawet 40 tysięcy nasion. Mieszkańcy nam zgłaszają takie przypadki. Jednak najważniejsze, że od dwóch lat nie było u nas przypadku poparzenia barszczem Sosnowskiego i to oprócz efektu ekologicznego jest dla nas najważniejsze – dodaje.
ZACHOWAJMY SZCZEGÓLNĄ OSTROŻNOŚĆ
W tym roku ostatni z siedmiu etapów będzie przeprowadzała Socjalna Spółdzielnia Pracy „Razem”.
– Z uwagi na fakt, że prace będą wykonywane z użyciem silnego środka chemicznego roundap, prosimy o zachowanie szczególnej ostrożności mieszkańców miejscowości zainfekowanych tą rośliną, czyli: Barcina, Biesowic, Ciecholubia, Kotłowa, Mzdowa, Mzdówka, Obłęża, Osiek, Osowa, Płocka, Polichna, Podgór, Przytocka, Pustowa i Warcina – ostrzega zastępca wójta.
Opryski na terenie gminy potrwają do 24 kwietnia.
Gmina Kępice to pierwszy samorząd w Polsce, który dostał unijne dofinansowanie na walkę z Barszczem Sosnowskiego. Samorząd wystąpił także o kolejne dofinansowanie w ramach z walki z tą niebezpieczną rośliną. Tym razem pieniądze mają pochodzić z europejskiego programu Life+ i być przeznaczone na monitoring i zwalczanie nowych ognisk barszczu Sosnowskiego. Program będzie realizowany wspólnie z parkami narodowymi.
BARSZCZ SOSNOWSKIEGO – NIE DOTYKAĆ
Kontakt, a nawet przebywanie w pobliżu barszczu Sosnowskiego powoduje oparzenia, bóle głowy i nudności. W skrajnych przypadkach może doprowadzić nawet do śmierci.
Marcin Kamiński