Właściciel firmy transportowej oskarża konkurencję o podpalenie samochodów. W dwa tygodnie stracił sześć pojazdów

Sześć samochodów w dwa tygodnie stracił właściciel firmy transportowej w Słupsku. Wszystkie zostały podpalone. W niedzielę na stacji paliw spalono cztery busy, którymi firma wozi pracowników do krajów Europy Zachodniej. Mężczyzna w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk obciąża konkurencję winą za spalenie sześciu pojazdów.

– To nie jest przypadek. 21 marca podpalono nam prywatne auto pod domem. Później spalono busa zaparkowanego w Głobinie, a w niedzielę w nocy cztery busy, które stały na stacji paliw przy ulicy Szafranka. One miały pojechać w trasy z pasażerami właśnie tego dnia. To nie jest przypadek, ja nie mogę więcej powiedzieć, policja sprawę bada i powiedziałem im, co myślę i wiem w tej sprawie. I w Głobinie, i tu w Słupsku jest sporo kamer z monitoringiem i mam nadzieję, że uda się ustalić sprawców. Ludzie wiedzą, kto stoi za tymi podpaleniami. Wyznaczyliśmy nagrodę 20 tysięcy złotych za pomoc w ustaleniu sprawców spalenia naszych samochodów. Zabrano nam możliwość zarabiania, ale ja się nie poddam. Spotkała nas też miła rzesz. Nasi przyjaciele założyli zrzutkę w internecie i zbierają dla nas pieniądze na samochód. Bardzo wszystkim dziękujemy za wsparcie – mówi właściciel firmy.

Monika Sadurska z Komendy Miejskiej Policji w Słupsku poinformowała, że zostało wszczęte śledztwo, ale odmówiła ujawnienia szczegółów ze względu na dobro postępowania. Cztery samochody podpalono dziesięć metrów od dystrybutorów paliwa. Na szczęście ogień nie przeniósł się na instalację stacji paliw.

Materiału reportera Radia Gdańsk o wojnie samochodowej w Słupsku można posłuchać poniżej:

 


Przemysław Woś

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj