Idzie pieszo do Portugalii, by pomóc słabszym. Grzegorz Stenka z Bydlina opowiada o swojej wędrówce [POSŁUCHAJ]

213862065 354817622726570 6089998334491481037 n

Trzy i pół miesiąca spędził w trasie. Ponad trzy tysiące kilometrów pokonał pieszo. Grzegorz Stenka, piechur z Bydlina, zmierza do Portugalii. Z Polski wyruszył na początku kwietnia, dokładnie w dniu swoich 35 urodzin. Obecnie jest w Szwajcarii, na półmetku swojej drogi do Cabo da Roca. Telefonicznie był gościem Studia Słupsk.

Grzegorz Stenka zmierza do najdalej na zachód wysuniętego punktu lądowej części Europy. Całość trasy, czyli około sześciu tysięcy kilometrów, chce pokonać pieszo. – Pożegnałem się już z dwiema parami butów. Jedną zostawiłem w Austrii, a drugą we Włoszech. Podeszwy były całkiem zdarte. W zapasie mam jeszcze dwie pary, ale jedne, bardzo fajne, porządne buty dostałem od Polaków spotkanych we Włoszech. Teraz szkoda mi je założyć i mam nadzieję, że wrócą ze mną do Polski – relacjonuje Grzegorz Stenka.

PIELGRZYMUJĄC, WSPIERA CIĘŻKO CHORE DZIECI

Przed piechurem kolejne miesiące marszu. Wędrówkę planuje zakończyć przed zimą, a powrócić do Polski chce już autostopem. Swoją podróż połączył z celem charytatywnym – na portalu siepomaga.pl została założona skarbonka „Kilometry dla dzieci”, a zebrane za jej pośrednictwem pieniądze są przeznaczone na wsparcie Pomorskiego Hospicjum dla Dzieci. Zbiórkę można wesprzeć na stronie: https://www.siepomaga.pl/kilometry-dla-dzieci.

Obserwować zmagania Grzegorza można na jego fanpage’u facebookowym „Muszla św. Jakuba”.

 

Fot. Facebook.com/Muszla św. Jakuba

Zapraszamy  do wysłuchania rozmowy z Grzegorzem Stenką. Opowiada o swoich przygodach, a także wyznaje, który naród uważa za najbardziej przyjazny, w którym kraju pandemia najbardziej utrudniła mu wędrówkę i czy oglądał Mistrzostwa Europy w piłce nożnej.

Kinga Siwiec/MarWer
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj