Dzięki tej akcji część odpadów przestaje nimi być. Przynajmniej na jakiś czas. „Graty z chaty” w słupskim PSZOK-u

„Graty z chaty” – inicjatywa o takiej nazwie wyszła ze słupskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej, które w punkcie selektywnej zbiórki odpadów przy ulicy Bałtyckiej chce oddzielać rzeczy przydatne i wydawać je potrzebującym. Chodzi m.in. o meble, książki, zabawki czy sprawny sprzęt RTV i AGD.

Od pewnego czasu do PSZOK-u, czyli punktu selektywnego zbierania odpadów komunalnych, przywożone są nie tylko odpady wielkogabarytowe, regularnie odbierane przez PGK sprzed posesji, ale też te dostarczane przez samych mieszkańców. Słupszczanie nierzadko wyrzucają niepotrzebne już, ale całkowicie sprawne i nadające się do dalszego użytku przedmioty.

– I tak powstała inicjatywa, której nadaliśmy nawet nazwę „Graty z chaty” – mówi prezes PGK Elżbieta Rokita. – Polega ona na wydzieleniu rzeczy sprawnych, przydatnych, możliwych do dalszego użytkowania i wydawania ich zainteresowanym – dodaje.

PO SELEKCJI TRAFIAJĄ DO NOWYCH WŁAŚCICIELI

Działa to w prosty sposób. Przez niemal cały tydzień, od poniedziałku do soboty, w godzinach pracy PSZOK-u przyjmowane są od mieszkańców zbędne przedmioty. Selekcjonuje się je, a te, które nadają się do dalszego użytku, przenosi do wydzielonego, obszernego namiotu. Aby wybrać coś, co może nam się przydać, zainteresowani mogą przyjść dwa razy w tygodniu, oczywiście w godzinach pracy PSZOK: we wtorki od 8:00 do 18:00 i w soboty od 8:00 do 15:00.

Prezes Rokita jest przekonana o powodzeniu akcji, która ma dwa pożyteczne aspekty. Służy mieszkańcom, ale jednocześnie powoduje, że część odpadów przestaje nimi być. Przynajmniej na jakiś czas.

POSŁUCHAJ MATERIAŁU NASZEGO REPORTERA:

kna/raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj