Pracownicy Narodowego Muzeum Morskiego zakonserwują dwie łodzie z końca XIX wieku odnalezione w sztolni kopalni

(Fot. Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku)

Kilka lat potrwa proces badań i konserwacji przez pracowników Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku dwóch zabytkowych łodzi, które zostały odnalezione w mule w sztolni kopalni. Właścicielem jednostek z końca XIX wieku jest Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu.

Środowisko, z którego pochodzą łodzie, jest dość nietypowe. Konserwatorzy z Narodowego Muzeum Morskiego (NMM) w Gdańsku przywykli bowiem do obiektów wydobywanych z wody lub ziemi.

– Łodzie zostały odnalezione w mule. Przebywały w sztolni, która służyła jako kanał ściekowy, w wodzie było więc niemal wszystko. Kilkumetrowe jednostki nie mieszczą się w naszej pracowni rentgenowskiej, ale udało nam się uzyskać zgodę na prace lampą rentgenowską w tzw. terenie. Robimy to na otwartej przestrzeni naszej pracowni konserwatorskiej w tczewskim oddziale muzeum – powiedziała kierownik Działu Konserwacji Muzealiów NMM Irena Rodzik.

Jak podkreśliła, pracom tym towarzyszą duże środki ostrożności. – Dotrzymujemy odpowiedniej odległości i często kontrolujemy dozymetry, czyli przyrządy do pomiaru dawki promieniowania – objaśniła.

ODDZIELENIE DREWNA DO METALU

Łodzie z kopalni musiały zostać rozłożone na części. Okazało się bowiem, że posiadają zbyt wiele metalowych części, a to stanowi spory problem przy konserwacji.

– Konserwacja drewna i metalu w zasadzie się wyklucza. Metody, którymi konserwuje się metal, działają niszcząco na drewno. Ponadto produkty korozji metalu przyśpieszają degradację celulozy w drewnie i powodują rozkład PEG-u (glikolu polietylenowego), stosowanego do wzmacniania drewna. Drewniane łodzie były obite blachą, miały mnóstwo gwoździ, śrub i gwintów. Z dużym trudem i starannością rozdzielono elementy metalowe od drewnianych – przekazała specjalistka od badań i konserwacji mokrego drewna w NMM dr Irena Jagielska.

„TO JEST UNIKAT”

Muzealnicy nie ukrywają, że proces ten będzie trwał kilka lat, po których nastąpi najtrudniejszy etap – rekonstrukcja, czyli składanie elementów drewnianych i metalowych w całość.

– Jeżdżę po świecie i nigdy jeszcze nie widziałam łodzi z kopalni. To jest naprawdę unikat – podkreśliła Jagielska.

Łodzie, którymi na zlecenie zabrzańskiego muzeum zajmuje się Centrum Konserwacji Wraków Statków w Tczewie (jeden z oddziałów Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku – przyp. red.), służyły dawniej do transportu węgla.

PAP/mm

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj