Kompleksowa naprawa gdańskich dróg dopiero w marcu. Na razie drogowcy będą tylko „likwidować zagrożenia”

(Fot. Roman Jocher)

Jednym przypominają ser szwajcarski, inni porównują je do pola minowego. Część gdańskich ulic nie wytrzymała próby zimy. Wraz ze wzrostem temperatur, pojawiło się wiele dziur w jezdniach. Nierzadko można usłyszeć takie komentarze: „Omijając jedną dziurę, wjeżdża się w drugą”, „De Gaullea i Jesionowa we Wrzeszczu wyglądają, jakby ktoś zapomniał o ich istnieniu”. A to jedne z wielu dróg w takim stanie.

Jak zapewnia Mieczysław Kotłowski z Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni, ubytki uzupełniane są w miarę możliwości na bieżąco. W styczniu i lutym wpłynęło 1,7 tysięcy zgłoszeń, z tego połowa pochodziła od kierowców. – To nie więcej niż zwykle – podkreśla Kotłowski.

„TO NIE SEZON NA REMONTY”

– To nie jest tak, że nikt nie próbuje łatać dziur, tylko nie jest to sezon naprawy nawierzchni bitumicznych. Obecnie staramy się zlikwidować zagrożenia. By naprawa była skuteczna, trwała i estetyczna, trzeba do tego wrócić w terminie późniejszym – dodaje.

Urzędnicy zaznaczają, że nie mają ograniczeń budżetowych na łatanie. Docelową akcję planują zacząć w połowie marca.

CO ROKU MILIONY ZŁOTYCH

Drogowcy każdego roku na profilaktyczną naprawę ulic wydają milion złotych. Akcje wiosennego łatania to zaś kilkanaście milionów. Za te pieniądze kompleksowo wyremontować można kilka kilometrów dróg.

W ciągu miesiąca wpływa około 50 wniosków o wypłatę odszkodowania za zniszczone z powodu dziur koła. Ubezpieczyciel uznaje co trzecie roszczenie.

Sebastian Kwiatkowski/raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj