Firma turystyczna Pili Pili pod lupą prokuratury. Zawiadomienie złożyło 13 klientów i minister

(Fot. Pixabay)

Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wszczęła śledztwo w sprawie firmy turystycznej „Pili pili”. Zawiadomienie złożyło 13 osób indywidualnych oraz minister sportu i turystyki.

Postępowanie dotyczy oszustw między innymi przy organizacji zagranicznych wyjazdów – wyjaśnia Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

WPŁYNĘŁO KILKANAŚCIE ZAWIADOMIEŃ

– Zawiadomienia były kierowane przez osoby, które dokonały płatności za usługi turystyczne, a do wykonania tych usług nie doszło. Były też osoby, które zgłosiły się w związku z niewywiązaniem się z tak zwanej umowy deweloperskiej. Zawiadomienie złożył także minister sportu i turystyki. Dotyczy ono prowadzenia działalności turystycznej bez wymaganego prawem wpisu, a następnie wbrew zakazowi. Prokurator Okręgowy w Gdańsku podjął decyzję o prowadzeniu jednego postępowania, dotyczącego działalności firmy turystycznej Pili Pili – mówi prokurator Wawryniuk.

Postępowanie jest na początkowym etapie. Liczba zawiadomień zapewne będzie się zwiększać. W lutym klienci firmy Pili Pili utknęli na Zanzibarze. Musieli dodatkowo zapłacić za wyżywienie i pobyt. O tej sprawie pisaliśmy >>>TUTAJ.

WSPÓŁTWÓRCA SKAZANY ZA OSZUSTWO

Wojciech Ż., współtwórca spółki, w 2019 roku został skazany przez gdański sąd na dwa lata i dwa miesiące pozbawienia wolności oraz 200 stawek dziennych grzywny, o stawce w wysokości 100 złotych. Kara była związana m.in. z popełnionym przez niego oszustwem.

– Wyrok uprawomocnił się 13 maja 2021 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku nie uwzględnił wniosku obrońcy skazanego o odroczenie wykonania kary pozbawienia wolności. Sąd Apelacyjny w Gdańsku  zmienił postanowienie Sądu Okręgowego i odroczył wykonanie kary na sześć miesięcy, tj. do 23.05.22 roku. Aktualnie zatem Wojciech Ż. nie jest poszukiwany, ponieważ odroczono mu wykonanie kary pozbawienia wolności – poinformował sędzia Tomasz Adamski z Sądu Okręgowego w Gdańsku. Za oszustwo w stosunku do mienia znacznej wartości grozi do dziesięciu lat więzienia.

Grzegorz Armatowski/ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj