Jacht generała Kuklińskiego wraca na wodę. „Legia” została eksponatem Muzeum Zimnej Wojny

(Fot. Radio Gdańsk/Bartosz Stracewski)

Edukacja historyczna i morska w jednym – taka przyszłość czeka jacht „Legia’, którego armatorem jest Jacht Klub Marynarki Wojennej „Kotwica” w Gdyni. Jednostka trafiła na listę eksponatów Muzeum Zimnej Wojny w Warszawie.

„Legia” to morski jacht żaglowy zbudowany w 1968 roku. 14-metrowa jednostka zaplątała się w tryby historii za sprawą generała Ryszarda Kuklińskiego. Wojskowy w 1972 roku wypłynął na nim w kierunku zachodniej Europy – na pokładzie miał stację nasłuchu radiowego i potężne akumulatory, a za antenę służyła mu jedna z want.

– Na tym jachcie Ryszard Kukliński popłynął na zachód ze specjalną misją. Misją, której celem było zapobieżenie sowieckiemu atakowi na zachód Europy – opowiada dyrektor Muzeum Zimnej Wojny w Warszawie Filip Frąckowiak. – Ta misja się udała, poprzez współpracę z wywiadem Stanów Zjednoczonych i państwami NATO – dodał.

GDYŃSKI EKSPONAT MUZEUM Z WARSZAWY

Jachtem od początku interesowała się Fundacja Józefa Szaniawskiego, która prowadzi Muzeum Zimnej Wojny w Warszawie. Rozmowy na temat przyszłości jednostki zaowocowały podpisaniem w Gdyni umowy między Jacht Klubem „Kotwica” a muzealnikami. Na jej mocy „babcia” – jak pieszczotliwie o pięćdziesięcioletniej jednostce mówią żeglarze – pozostanie własnością marynarzy, ale trafiła na listę eksponatów Muzeum Zimnej Wojny. Placówka odpowiadać też będzie za wykorzystywanie jachtu w celach edukacyjnych.

(fot. Radio Gdańsk/Bartosz Stracewski)

– Jeszcze tego lata uruchomimy rejsy edukacyjne, które będą jedno lub dwudniowe, z noclegiem na Półwyspie Helskim. W załodze znajdzie się pracownik muzeum, który będzie przedstawiał historię misji Ryszarda Kuklińskiego – opowiada Filip Frąckowiak.

Za obsadę żeglarską odpowiadać będzie Jacht Klub Marynarki Wojennej Kotwica. Rejsy będą otwarte dla wszystkich zainteresowanych.

LEGIA POTRZEBUJE REMONTU

Dzięki współpracy udało się odnowić poszycie kadłuba „Legii”, które okazało się być w zaskakująco dobrym stanie. To pozwoliło uzyskać dwuletnią zgodę na rejsy po Bałtyku. By popłynąć dalej – na przykład śladami gen. Kuklińskiego – potrzeba jednak kompleksowego remontu pozostałej części jednostki. Jego koszt szacowany jest na cztery miliony złotych.

Bartosz Stracewski/jk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj