Wandale i grafficiarze niszczą kamienice przy ul. Wajdeloty w Gdańsku. Mieszkańcy bezradni

(fot. Radio Gdańsk/Marta Włodarczyk)

Wandale i grafficiarze niszczą odnowione kamienice przy ul. Wajdeloty we Wrzeszczu. Nie przeszkadza im w tym nawet obecność kamer. Od kosztownej rewitalizacji mija 10 lat, a ulica – zdaniem zapytanych przechodniów – wygląda, jakby potrzebowała remontu. Rada dzielnicy apeluje do straży miejskiej o zwiększone patrole w okolicy. Mieszkańcy są bezradni.

– Są to wandale i grafficiarze. Nikt z tym nic nie robi. Mieszkańcy zgłaszają te zdarzenia – nawet notorycznie – i próbują coś zdziałać we własnym zakresie, nawet odnawiać elewację. Nie mamy jednak wsparcia ze strony straży miejskiej i policji. Okazało się, że kamery, które znajdują się na ul. Wajdeloty, są niesprawne i nikt ich nie obsługuje – wskazuje Aleksandra Kulma, radna dzielnicy Wrzeszcz Dolny.

W 2017 roku ul. Wajdeloty 18 otrzymała I nagrodę w konkursie na Najładniejszą Elewację Roku. Mieszkańcy na jej remont przeznaczyli ok. 130 tys. zł. Nie przeszkodziło to jednak wandalom, którzy jesienią ubiegłego roku po obu stronach głównego wejścia pozostawili na elewacji szpetne bohomazy.

(fot. Radio Gdańsk/Marta Włodarczyk)

WANDALE DZIAŁAJĄ W SZERSZEJ SKALI

Graffiti regularnie pojawia się na drzwiach wejściowych do kamienic, ale też na wejściach do punktów gastronomicznych, kawiarni i restauracji. Nie jest to jednak jedyny problem, bo postępuje także degradacja małej architektury.

– Rolety, drzwi, szyby czy elewacje – tam też pojawiają się rysunki. Czyszczenie takich elementów budynku to kilkadziesiąt tysięcy złotych. Znika wszystko, co przeszkadza w nielegalnym parkowaniu – giną słupki, koszy można nie zobaczyć już na kilkudziesięciu metrach. Mając na uwadze to, jak w tym momencie zablokowana samochodami jest ulica Biała – w taki sposób, że autobus nie może przejechać – liczę się z tym, że wandale zaczną pozbywać się nawet ławek. Co roku prosimy, aby ta okolica była monitorowana. Szczerze nie widziałam tam patroli już dawno – tłumaczy Kulma.

(fot. Radio Gdańsk/Marta Włodarczyk)

NIEZADOWOLENIE MIESZKAŃCÓW

Mieszkańcy są oburzeni narastającym problemem związanym z wandalizmem. Jak podkreślają, graffiti wpływa negatywnie na estetykę ulicy.

– Jestem temu przeciwna. Oni robią to wszystko w nocy, a mi się serce kraja. Faktycznie, dużym problemem są kosze i ławki. Nawet na placu, gdzie jest Günter Grass – wszystko było nowe, powymieniane, a wandale to niszczą. Nie ma teraz na nich sposobu – żali się mieszkanka. – W momencie, kiedy wszystko jest już zamalowane, to pojawiają się następne graffiti. Nie tak to powinno wyglądać. Byłoby milej, gdyby było tu ładniej – dodaje kolejna.

LICZNE ZGŁOSZENIA

Zgłoszenia o nieodpowiednim zachowaniu grafficiarzy otrzymuje m.in. Gdańskie Centrum Kontaktu. – Odnotowaliśmy w ostatnich miesiącach kilka zgłoszeń, które dotyczyły dewastacji przy ulicy Wajdeloty. Chodzi tu o malunki, które zostały naniesione na elewacje. Zgłoszenia, które trafiły do Gdańskiego Centrum Kontaktu, zostały skierowane bezpośrednio do podmiotów, które zarządzają danymi nieruchomościami – wyjaśnia kierownik Jarosław Schroeder.

(fot. Radio Gdańsk/Marta Włodarczyk)

STRAŻ MIEJSKA KONTROLUJE OKOLICĘ?

Jak wyjaśnia Andrzej Hinz ze Straży Miejskiej w Gdańsku, w okolicy działają trzy kamery, które należą do miejskiego systemu monitoringu. W ramach codziennej służby strażnicy kontrolować rejon mają kilka razy dziennie.

– Kamery obsługiwane są przez jednego operatora, który dyżuruje na komisariacie III Policji przy ulicy Białej. W przypadku naruszenia prawa bądź sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia, operator natychmiast wysyła zgłoszenie dyżurnemu. Ten przekazuje je dalej do właściwych służb. Wszystkie kamery w tym rejonie działają i są sprawne. Od początku zeszłego roku operator monitoringu ujawnił 26 zdarzeń w rejonie ulicy Wajdeloty, Grażyny i Kilińskiego – wylicza Andrzej Hinz ze Straży Miejskiej w Gdańsku.

Umieszczanie graffiti lub innego tego typu rysunku w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym podlega karze ograniczenia wolności lub grzywny. Mandat może wynieść od 20 do 500 zł.

Marta Włodarczyk/aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj