Jacht „Mazurek” powrócił do Gdańska. Od historycznego opłynięcia przez niego ziemi mija 45 lat

(Fot. Radio Gdańsk/Marta Włodarczyk)

Jacht „Mazurek” po 45 latach powrócił do Gdańska. Na historycznej jednostce w latach 1976-1978 kapitan Krystyna Chojnowska-Liskiewicz – nie tylko jako pierwsza Polka, ale również jako pierwsza kobieta na świecie – samotnie opłynęła kulę ziemską. Teraz obiekt pełnić będzie funkcje między innymi edukacyjne.

Robert Domżał, dyrektor Narodowego Muzeum Morskiego, podczas uroczystości ponownego powitania jachtu nazwał go symbolem polskiego żeglarstwa.

– Dokonano na nim wielkich czynów. Bardzo cieszymy się z tego, że będzie stał tutaj, na Marinie Gdańskiej: wraca do domu. Pani kapitan odeszła i niestety nie może z nami świętować, ale wspiera nas jej mąż Wacław Liskiewicz, który wie o jachcie wszystko, bo zaprojektował go specjalnie na jej podróż. „Mazurek” jest teraz w niezłej kondycji, ale wymaga bardzo dużo pracy, ponieważ nie był użytkowany przez ostatnie lata – wskazywał.

(Fot. Radio Gdańsk/Marta Włodarczyk)

W MUZEUM MOŻNA PODZIWIAĆ PAMIĄTKI

Niektóre ze związanych z jachtem przedmiotów trafiły do muzeum. – Mamy szereg pamiątek, przede wszystkim oryginalną banderę, która towarzyszyła pani kapitan na trasie z Las Palmas aż do Sydney, a także biało-czerwoną płetwę z nutami mazurka, pamiątki i nagrody. Jest ich bardzo dużo. Cieszymy się, że ten jacht dołącza do grona naszych zabytkowych jednostek. Będziemy chcieli użytkować go na wodzie, żeby służył promocji historii żeglarstwa morskiego. Myśleliśmy też o rejsach edukacyjnych czy szkoleniowych, a także o tym, żeby towarzyszył wystawom czasowym – zapowiadał Domżał.

– Myślę, że to jest nam wszystkim potrzebne. Morze wychowuje specyficznie, hartuje charaktery. Nie można na nim oszukiwać, bo to się mści, dlatego żeglarstwo jest tak pięknym sportem i jest tak ważne. To trzecia historyczna jednostka tego typu, która staje się eksponatem pływającym. Planujemy także oddział poświęcony żeglarstwu. Mam nadzieję, że niedługo będziemy mogli cieszyć się z takiego właśnie miejsca – zaznaczał z kolei obecny na uroczystości Piotr Gliński, minister kultury i dziedzictwa narodowego.

(Fot. Radio Gdańsk/Marta Włodarczyk)

PIERWSZY SAMOTNY REJS KOBIECY

Kapitan Wacław Liskiewicz, mąż Krystyny Chojnowskiej-Liskiewicz, przyznał, że chwila ponownego powitania „Mazurka” jest dla niego bardzo istotna i przywołuje wspomnienia.

– Dawniej załatwiałem sprawy techniczne. To był pierwszy samotny rejs kobiecy dookoła świata: udało się wyprzedzić kobiety z Anglii i Francji. To bardzo satysfakcjonujące. „Mazurek” był standardową konstrukcją pod symbolami. Pokład został wykonany specjalnie pod potrzeby rejsu i wymagania mojej żony: Krystyna była inżynierem budowy okrętu i ją nadzorowała. Żona byłaby usatysfakcjonowana, że jacht tutaj powrócił – sugerował.

– Trzeba kochać ten sport. Dawno zaczęła się przygoda mojej siostry z żeglarstwem: jak przyjechała na studia, zaczęła pływać po jednostkach. To była pasja. Czuliśmy zadowolenie, ale pojawiła się też obawa, czy ona sobie poradzi, bo to nigdy nie wiadomo, z wodą nie ma żartów – dodała Maria Anna Barańska, siostra pani kapitan.

CHWILE NARODOWEGO WZRUSZENIA

Na uroczystości był obecny również Dariusz Drelich, wojewoda pomorski. – Pani kapitan to nasza bohaterka. To ważne, że ten jacht będzie służył edukacji i wychowaniu młodzieży. Minęło 45 lat, to dwa pokolenia. Pamiętam wtedy te wiadomości, bo to byłe chwile narodowego wzruszenia. To wielkie osiągnięcie było komentowane. Ważne jest przede wszystkim to, aby tej historii teraz dotknąć – podkreślał.

– 22 maja nazwaliśmy imieniem pani kapitan marinę w Górkach Zachodnich. To dopełnienie zasług: chcemy podkreślić jej wagę i dokonania, jej pionierski wyczyn. Jednostka „Mazurek” po tylu latach nadaje się do żeglugi. Chcemy kultywować dokonania, ale trzeba patrzeć do przodu. Morze, Gdańsk i ekologia to elementy, które chcemy realizować – wskazywał z kolei Leszek Paszkowski, dyrektor Gdańskiego Ośrodka Sportu.

MIESZKAŃCY: TO OGROMNY WYCZYN

Mieszkańcy są dumni z powrotu „Mazurka” do Gdańska.

– Rejs kapitan jest ogromnym wyczynem. Nie każdego na to stać. To przede wszystkim odwaga i powinniśmy się uczyć o tym wszystkim – tłumaczy jeden z mężczyzn.

– To szok, że takich rzeczy dokonała Polka. Powinniśmy podtrzymywać, że to nie tylko mężczyźni podbijają szczyty – dodaje inna gdańszczanka.

TABLICA NA CZEŚĆ WIELKIEJ ŻEGLARKI

Podczas uroczystości ponownego przywitania jachtu odsłonięto także tablicę pamiątkową obrazującą „Mazurka”.

Posłuchaj materiału naszej reporterki:

Marta Włodarczyk/aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj