Zebrane podczas sprzątania ogrodu liście i inne odpady często lądują w ognisku. A to nielegalne

Fot. SM w Świdnicy)

Rozpoczął się czas wzmożonych prac na działkach i w ogrodach. W konsekwencji powstają odpady biodegradowalne, których trzeba się pozbyć. Jak zwykle przy takiej okazji rodzą się wątpliwości: czy wolno spalać na własnej posesji odpady naturalne, jak liście i gałęzie? Odpowiedź jest prosta: nie wolno.

Straż miejska przypomina, że za spalanie odpadów zgromadzonych podczas porządkowania działki czy ogrodu możemy otrzymać mandat lub wezwanie do sądu.

Monika Domachowska ze Straży Miejskiej w Gdańsku podkreśla, że odpady zielone powstające na terenie nieruchomości właściciele mają obowiązek gromadzić selektywnie.

– Są one odbierane z nieruchomości zabudowanych budynkami jednorodzinnymi w workach, a z nieruchomości pozostałych także w kontenerach. Mogą być też gromadzone w pojemnikach z odpadami BIO. Z obowiązku gromadzenia odpadów zielonych zwolnieni są mieszkańcy, którzy kompostują je na własne potrzeby. Kompostowanie to jednak nie może być uciążliwe dla sąsiednich nieruchomości – zastrzega.

SPALANIE MOŻE SŁONO KOSZTOWAĆ

Za palenie gałęzi i liści grozi mandat w wysokości od 20 do 500 złotych. Z kolei sąd może orzec grzywnę w wysokości nawet do pięciu tysięcy złotych.

– Apelujemy do mieszkańców o niespalanie odpadów. Są inne, zgodne z prawem, ekologiczne sposoby na pozbycie się tego rodzaju śmieci – podkreśla Domachowska.

Marta Włodarczyk/raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj