Arka Gdynia wraca do piłkarskiej elity. Żółto-niebiescy w meczu na szczycie tabeli pierwszej ligi pokonali Bruk-Bet Termalicę Nieciecza 2:1 i w obecności ponad 14,5 tysiąca kibiców wrócili do ekstraklasy. Zakończyły się pięcioletnie męczarnie na zapleczu.
W pierwszej połowie Arka w defensywie była niemal bezbłędna. Pomyliła się tylko raz. To było niedokładne podanie w okolicach własnego pola karnego, piłki nie sięgnął Michał Rzuchowski, a przejął ją Morgan Fassbender. Zszedł do prawej nogi, uderzył w kierunku dalszego słupka, a piłka po rykoszecie wpadła pod poprzeczkę poza zasięgiem Damiana Węglarza. Wcześniej Arka przeważała, stworzyła dwie świetne sytuacje, ale obie zmarnował Kamil Jakubczyk. Raz skiksował, a przy drugiej próbie przeniósł piłkę nad bramką.
Posłuchaj relacji naszego dziennikarza Tymoteusza Kobieli kilka minut po ostatnim gwizdku:
DWIE JEDENASTKI SOBCZAKA
Goście prowadzili od 35. minuty, ale długo nie wytrzymali. Już w kolejnej akcji Szymon Sobczak został poturbowany w polu karnym przez bramkarza Bruk-Betu Adriana Chovana. Słowak piąstkując piłkę, trafił napastnika kolanem w plecy. Sędzia bardzo długo oceniał sytuację, korzystając z pomocy VAR-u, ale w końcu podyktował rzut karny. Sobczak podszedł do piłki i bez problemów doprowadził do remisu.
Chwilę później sytuacja się powtórzyła, a wszystko działo się jeszcze przed przerwą, bo arbiter doliczył aż sześć minut. W polu karnym João Oliveira został sfaulowany przez Gabriela Isika i Sobczak znów ustawił piłkę 11 metrów od bramki. Uderzył potężnie pod poprzeczkę, dając gospodarzom prowadzenie 2:1.
SZALEŃSTWO PO KOŃCOWYM GWIZDKU! @ArkaGdyniaSA awansowała do PKO BP Ekstraklasy 🍾 pic.twitter.com/CHzAofV4Np
— TVP SPORT (@sport_tvppl) May 4, 2025
GOŚCIE POTRAFILI BYĆ GROŹNI
Robota nie była jednak dokończona, trzeba było wytrzymać jeszcze trzy kwadranse. A goście potrafili być groźni, co pokazali choćby w 61. minucie, kiedy Węglarz w znakomitym stylu zatrzymał uderzenie Kacpra Karaska. Ten sam zawodnik starał się o bramkę także w 78. minucie, kiedy przyjął piłkę w polu karnym i miał zaskakująco dużo miejsca i czasu. Obrócił się i uderzył płasko, ale minimalnie się pomylił.
Im bliżej było końcowego gwizdka, tym bardziej nerwowo robiło się na stadionie. A zwłaszcza, że Arka musiała radzić sobie w osłabieniu. Marc Navarro w 82. minucie sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Fassbendera. Hiszpan zrobił to jeszcze przed polem karnym i pozbawił rywala dogodnej sytuacji, ale w konsekwencji otrzymał czerwoną kartkę. Poświęcił się dla drużyny. Gdynianie w osłabieniu przeszli na ustawienie z pięcioma obrońcami i zaciekle bronili dostępu do bramki.
ARKA WRACA DO EKSTRAKLASY
I wytrzymali! Ileż było nerwów w końcówce, ileż walki, przepychanek, ale udało się. Arka wygrała ten mecz 2:1 i po pięciu latach wróciła do ekstraklasy!
– Fajnie byłoby wywalczyć awans samemu, na boisku – mówił jeszcze przed meczem Marcjanik. I tak właśnie się stało. Arka zrobiła ostatni krok sama. Bez baraży, patrzenia za plecy i tak naprawdę bez nerwów. Gdynia znów będzie żyła ekstraklasą. A to może być dopiero początek nowego, pięknego rozdziału.
„TO NIE KONIEC”
Wojciech Pertkiewicz, prezes Arki Gdynia, w rozmowie z Tymoteuszem Kobielą wskazał, że awans drużyny do ekstraklasy nie oznacza końca starań zawodników.
– Jesteśmy w ekstraklasie, ale to nie koniec. Chcemy być mistrzami pierwszej ligi. Dzisiaj świętujemy, lecz zawodnicy niedługo jadą na kolejny mecz, aby walczyć o punkty – zaznaczył Pertkiewicz.
Posłuchaj całej rozmowy:
RADOŚĆ I ULGA
Asystent trenera Arki Gdynia Jakub Frydrych przyznał na naszej antenie, że kibice także przyczyniają się do sukcesów zawodników.
– Czuję ogromną radość i ulgę po ostatnim sezonie. Wiemy, że wówczas zawiedliśmy siebie i kibiców. Jesteśmy szczęśliwi, spełniamy swoje marzenia. Dziękujemy za wsparcie płynące z trybun, które pozwala nam osiągać sukcesy. Ten awans to nie jest przypadkowa sprawa – podkreślił Frydrych.
Posłuchaj:
Tymoteusz Kobiela/puch