Zanim dobito ich strzałem w głowę… Oto prawdziwe losy „Inki” i „Zagończyka”

inkazagonczyk2

O tle historii, która prowadzi do tragicznego dnia 28 sierpnia 1946 roku, kiedy rozstrzelani zostają Danuta Siedzikówna „Inka” i Feliks Selmanowicz „Zagończyk” opowiadał w Radiu Gdańsk Piotr Niwiński – polski historyk, publicysta i wykładowca akademicki. Co sprawiło, że nastoletnia sanitariuszka i doświadczony żołnierz stanęli wspólnie przed plutonem egzekucyjnym?

Zajęcie ziem polskich przez Armię Czerwoną w 1939 roku było wstrząsem dla polskiego społeczeństwa. Żywiołowo zaczęły powstawać organizacje konspiracyjne zwalczane przez służby bezpieczeństwa okupantów. Wśród tych służb największą skutecznością wykazywało się NKWD. Polska Ściana Wschodnia została spacyfikowana. Wyjątek stanowiła przekazana Litwie Wileńszczyzna objęta nie tak sprawnym działaniem Saugumy (czyli litewskiej policji bezpieczeństwa w służbie Niemiec). To właśnie na Wileńszczyźnie doszło do połączenia działań różnych środowisk podziemnych, które weszły w skład Związku Walki Zbrojnej, przemianowanego następnie na Armię Krajową.

 
CZY „ZAGOŃCZYK” PRACOWAŁ DLA WYWIADU?

Selmanowicz w trakcie przesłuchań twierdził, że przed wojną był związany z polskim wywiadem lub kontrwywiadem. Jest to jednak trudne lub wręcz niemożliwe do zweryfikowania. Krótkie przeszkolenie wywiadowcze mieli oficerowie Korpusu Ochrony Pogranicza, w którym służył „Zagończyk”. Na takie przeszkolenie mogą wskazywać jego zachowania – chociażby to, że nie pozwalał na robienie sobie zdjęć, starał się zawsze występować pod fałszywym nazwiskiem, a jednocześnie bardzo skutecznie pozyskiwał informacje. Samo jego przystąpienie do AK było jednak naturalną konsekwencją działania w tzw. Kołach Pułkowych, w których spotykali się żołnierze powracający z pól bitewnych września 1939 roku. Koła zostały wchłonięte przez strukturę konspiracyjną Związku Walki Zbrojnej przemianowanego następnie na Armię Krajową.

Posłuchaj audycji:

ROSJANIE I POLACY WALCZĄCY RAMIĘ W RAMIĘ…

W styczniu 1944 roku Selmanowicz został odkomenderowany do 3. Wileńskiej Brygady AK porucznika Gracjana Fróga „Szczerbca”, a następnie przeniesiony do 5. Wileńskiej Brygady AK majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, gdzie dość szybko otrzymał stanowisko dowódcy kompanii.

Kiedy 5. Brygada rozrosła się, została podzielona na 4. i 5. Wileńską Brygadę. Zagończyk został wówczas dowódcą kompanii w 4. Wileńskiej Brygadzie, wraz z którą wziął udział w szturmie Wilna, czyli operacji „Ostra Brama”. Operacja ta miała na celu w głównej mierze wysondowanie, jak zachowają się wojska sowieckie (formalnie będące sojusznikiem aliantów, ale nieutrzymujące stosunków dyplomatycznych z rządem polskim) w kontakcie z żołnierzami Armii Krajowej. Polacy chcieli pokazać, że są gospodarzami na terenie Wileńszczyzny. Temu miało służyć zdobycie Wilna. Początkowo wydawało się, że reakcja strony rosyjskiej jest sprzyjająca. Doszło do walk, ramię w ramię, z Rosjanami. Jednak po wspólnych działaniach, zgodnie z rozkazem Stalina, polscy żołnierze zostali otoczeni i wzięci do niewoli.

CZTERY SIŁY MAJĄCE WPŁYW NA SYTUACJĘ NA WILEŃSZCZYŹNIE

Okres od roku 1941 do roku 1944 był okresem wyjątkowo skomplikowanym. Głównym wrogiem Polaków na Wileńszczyźnie stał się okupant niemiecki, jednak należy pamiętać, że kwestie bezpieczeństwa zostały przekazane stronie litewskiej. Litwini wierzyli, że ziemie te zostaną przekazane po wojnie Republice Litewskiej. To powodowało tarcia pomiędzy nimi a Polakami. Dodatkowo, na Wileńszczyźnie i Nowogródczyźnie działali partyzanci sowieccy – postrzegani przez ludność polską jako bandyci. Rosyjscy partyzanci nie uznawali przy tym AK, traktując ją jak obcą armię na terenie Związku Radzieckiego. Trudno rozumieć uprzedzenia ludności pochodzącej z tamtych terenów, bez świadomości istnienia tych czterech sił, które miały wpływ na rozwój sytuacji na Wileńszczyźnie.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj