„Nie chcemy inwestować w budynki, tylko w ludzi”. Wiceprezydent Gdyni o zmianach w szkolnictwie

bart

– Nie zamierzamy oszczędzać na oświacie, chcemy wydawać inaczej. Zmiany nie wynikają z oszczędności – mówił wiceprezydent Gdyni Bartosz Bartoszewicz. Goszcząc w Rozmowie Kontrolowanej w Radiu Gdańsk tłumaczył szczegóły dotyczące reorganizacji sieci szkół w Gdyni. Rozmowę prowadziła Agnieszka Michajłow.

GIGANTYCZNE KONSULTACJE SPOŁECZNE

– Powołaliśmy sześć nowych typów szkół, kilka będziemy łączyć, ale utrzymujemy ten sam poziom nauczania, czyli w tym samym zakresie, jaki był dotychczas – mówił wiceprezydent Gdyni o reorganizacji sieci placówek. – Ustępowaliśmy w tych sprawach, w których uważaliśmy, że argumenty są ważne.

– Uczestniczyłem w 82 spotkaniach z rodzicami, uczniami, nauczycielami, dyrektorami oraz pracownikami obsługi i administracji. Obliczyliśmy sobie, że było ponad 360 godzin konsultacji, które w ogóle nie musiały się odbyć. To, co zrobiliśmy w Gdyni było rekordowe w skali kraju. W niektórych przypadkach młodzież wyrażała opinię dotyczącą zmian w formie głosowania. Nie udało się przekonać ok. jednego procenta osób, 35 osób, które protestowały – powiedział Bartosz Bartoszewicz.

NOWA SZKOŁA W WICZLINIE

Wiceprezydent Gdyni mówił o budowie nowej szkoły dla kilkuset uczniów. – W Wiczlinie niezbędne jest gimnazjum. Jeżeli zmienią się przepisy, to będzie to szkoła podstawowa.

Zdaniem gościa Radia Gdańsk zmiany są konieczne z powodów demograficznych, bo np. zdarzają się szkoły w których jest 28 sal lekcyjnych jest 10 klas. – Te szkoły, które były puste, a były w bardzo dobrym stanie, to tam będą łączone szkoły zawodowe. W ciągu najbliższych dwóch lat będziemy bardzo dużo inwestować w środki finansowe na rzecz szkolnictwa zawodowego. Sieć tych szkół bardzo dużo zyska. To są gigantyczne środki finansowe patrząc z perspektywy historii samorządu.

STAWIAMY NA KSZTAŁCENIE DOROSŁYCH

Trzy licea zostaną zlikwidowane. – Natomiast te oddziały będą odtwarzane w innych liceach. Dodatkowo powołaliśmy trzy centra kształcenia zawodowego i ustawicznego, zatem otwieramy szerzej szkolnictwo gdyńskie na rzecz osób dorosłych. Plus dajemy większą swobodę, jeżeli chodzi o prowadzenie kursów.

– Nie zamierzamy oszczędzać na oświacie, chcemy wydawać inaczej. Zmiany nie wynikają z oszczędności. Chcemy racjonalnej gospodarować budynkami, a inwestować w kapitał ludzki – mówił Bartosz Bartoszewicz.

Fot. Radio Gdańsk/Rafał Nitychoruk

MIEJSCA W PRZEDSZKOLACH ZALEŻĄ OD DECYZJI RODZICÓW 6-LATKÓW

– Ok. 60 procent rodziców w Gdyni chce posłać 6-latki do pierwszych klas, a nie zostawić w przedszkolach. Takie są wstępne deklaracje. Rodzice mają podjąć decyzję do końca marca, ale potem mogą jeszcze ją zmienić – powiedział wiceprezydent. – Chcemy, aby rodzice świadomie podejmowali decyzję, a nie byli namawiani. Zależy nam na doinformowaniu rodziców, a nie namawianiu. Uważamy, że zbyt szybkie puszczenie sześciolatka do szkoły, spowoduje konieczność zatrudnienia w przyszłości większej liczby psychologów i pedagogów.

305 dodatkowych miejsc jest w przedszkolach w Gdyni. – W tym roku mamy jednak obawy, że nie starczy miejsc dla wszystkich trzylatków. Wszystko zależy od rodziców 6-latków.

ZWOLNIENIE NAUCZYCIELI

– Maksymalnie 25 osób, są klasy gdzie jest 17-18 dzieci w pierwszej klasie. Na pewno nie będzie klas 10-osobowych – powiedział Bartosz Bartoszewicz.

Podkreślił, że liczba nauczycieli zależy od liczby uczniów. Do końca maja dyrektorzy szkół muszą podjąć decyzje o zwolnieniach nauczycieli. – Dostaną odprawy, a w przyszłym roku, bo ta fala w końcu przyjdzie do szkoły podstawowej, będą musieli być zatrudnieni po raz kolejny. To jest pewna niegospodarność, na którą w ogóle nie mamy wpływu.

Marzena Bakowska
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj