Pierwszy dzień w szkole często jest stresujący. Większy niepokój odczuwają jednak rodzice

(Fot. Radio Gdańsk)

Nowy rok szkolny zbliża się wielkimi krokami. To duża zmiana w życiu nie tylko pierwszoklasistów, ale i rodziców. Jak przetrwać pierwsze dni w szkole? Co zrobić, by dziecko szło do szkoły z radością i entuzjazmem, a nie z płaczem? Dla kogo stres jest większy – dla dzieci czy dla rodziców? Na te pytania w rozmowie z Joanną Merecką-Łotysz odpowiedziała psycholog Katarzyna Gajewska.

– Z moich obserwacji i rozmów z rodzicami i z dziećmi wynika, że to rodzice odczuwają o wiele większy niepokój związany z tym, czy dzieci sobie poradzą. Gdy opiekunowie pracują na pełen etat, pojawia się też problem z organizacją opieki. Ich pociechy najczęściej trafiają wtedy na świetlicę. Przebywają tam często przed lekcjami, po lekcjach i pojawia się niepokój: jak to będzie, czy w tej szkole się nie pogubią. Najczęściej, w dużych miastach trafiają do dużych placówek. Teoretycznie klasy 1-3 są w innych budynkach, więc są trzy lata na adaptację, zanim spotkają starszych kolegów, jednak rodzice nie są tego w pełni świadomi – zaznaczyła Gajewska.

Jak podkreśla psycholog, współcześni rodzice często bardziej przejmują się początkiem nowego roku szkolnego niż ich pociechy.

– Jesteśmy w takim czasie, że pokolenie opiekunów, którzy puszczają swoje pociechy do pierwszej klasy, to są ludzie, którzy mają dużą potrzebę kontroli różnych rzeczy, zwłaszcza tego, co robią dzieci. W tym przypadku po prostu nie będą jej mieli. Jest to duże skupisko, więc dzieci będą bardziej anonimowe niż w przedszkolu. Jest jedna pani wychowawczyni, nie ma osoby, która zajmie się jedzeniem, pomoże przy ubieraniu, czy w różnych innych kwestiach. Rodzice są troszkę bardziej przejęci, natomiast dzieci podchodzą do tego na zasadzie takiej, że po prostu idą w nowe miejsce, będą miały nowych kolegów, koleżanki – tłumaczy Gajewska.

aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj