Do tragedii na Motławie nie doszłoby, gdyby uczestnicy pechowego rejsu mieli na sobie kamizelki ratunkowe – mówił w Radiu Gdańsk dyrektor Służby Poszukiwania i Ratownictwa Sebastian Kluska. Zakończyły się sekcje zwłok ofiar wypadku na Kanale Kaszubskim w Gdańsku.
W poniedziałek rozpoczęło się śledztwo w sprawie tragicznego wypadku na Motławie. W wypadku zginęły cztery osoby. Do policyjnej celi trafili kapitan łodzi i sternik. Więcej informacji >>>TUTAJ.
– Wypadki na wodzie będą się zdarzały, podobnie jak na drogach. Chodzi o to, by minimalizować rozmiary tragedii, do których dochodzi. Być przygotowanym na nadzwyczajne sytuacje, na przykład na wywrotkę łodzi – podkreślał Kluska.
– Do tragedii na Motławie nie doszłoby, gdyby uczestnicy pechowego rejsu mieli założone kamizelki ratunkowe. To absolutna konieczność. Ci, którzy nie umieją pływać, powinni o takie kamizelki prosić kapitana zawsze, po wejściu na każdą jednostkę – dodaje.
Anna Rębas/ua