UE zablokuje Polsce fundusze na inwestycje? Dr Bartłomiej Biskup: jej wpływ jest nadinterpretowany

Duet niemiecko-francuski do tej pory nadawał ton Unii Europejskiej, a dzisiaj skompromitował się stosunkiem do wojny na Ukrainie – mówił w Radiu Gdańsk dr hab. Bartłomiej Biskup, politolog i wykładowca z Uniwersytetu Warszawskiego. W rozmowie prowadzonej przez Michała Pacześniaka odniósł się do słów kanclerza Niemiec Olafa Scholza, który chce zniesienia zasady jednomyślności w Unii Europejskiej.

– W najważniejszych sprawach muszą zgodzić się wszystkie państwa. Rada Europejska powinna tak negocjować, żeby każdy czuł satysfakcję i był w stanie przyjąć konkretne warunki. Później stosuje się odpowiednie prawo uchwalone. Kanclerz Scholz realizuje politykę swojego ugrupowania i dąży do większej unifikacji, stworzenia de facto rządu europejskiego – mówił.

– Duet niemiecko-francuski do tej pory nadawał ton Unii Europejskiej, a dzisiaj skompromitował się stosunkiem do wojny na Ukrainie. Kanclerz Scholz swoim pomysłem mógłby „odświeżyć” funkcjonowanie tego modelu i przywrócić sprawczość Niemiec w Unii Europejskiej – zaznaczył „Gość Dnia Radia Gdańsk”.

– Sytuacja w poszczególnych krajach się zmienia. Brak jednomyślności spowodowałby, że mogłyby być zastraszane i karane za próby pójścia własną drogą czy decyzje, które nie byłyby spójne z większością krajów. Jeśli chodzi o gospodarkę, jest zgoda, że Unia musi funkcjonować jednolicie. Ale jeśli chodzi o decyzje polityczne, to nie jest to objęte tymi działaniami. Większościowe podejmowanie decyzji spowodowałoby, że wspólną polityką byłyby obejmowane także inne obszary – podkreślał .

Oprócz wstrzymania środków na Krajowy Plan Odbudowy, teraz pod znakiem zapytania stoi też ponad 75 miliardów euro z tzw. normalnego budżetu w ramach polityki spójności – poinformowała „Rzeczpospolita”.

– W polityce wszystko jest możliwe, ale to mało prawdopodobne. Nie ma mechanizmów, które by na to pozwalały. To byłoby duże naruszenie traktatów i bezpośrednich umów. Traktuję to jako groźbę i plotkę, która ma wywołać pewne skutki polityczne – ocenił Biskup. – Komisja Europejska stosowała takie pogróżki wobec innych krajów europejskich, na przykład Włoch czy Grecji. Jednocześnie próbowała wpływać na sytuację polityczną. Niestety, ale to wydaje się klarowne. W przypadku ostatnich wyborów we Włoszech Komisja Europejska niczego nie zyskała. Niestety, widać konflikt między Komisją Europejską a tym, co się dzieje w poszczególnych krajach – zauważył.

– Analizy prawne jasno pokazują, że bardzo często wpływ unii jest nadinterpretowany przez urzędników unijnych. Oni robią więcej, niż to wynika z umów. Uważam, że to bardzo niebezpieczne. Każdy kraj ma swoje uregulowania. Dzisiaj i tak większość aktów, stanowionych w każdym kraju unijnym, jest dostosowywana do prawa Unii Europejskiej. Ale to nie działa w każdym obszarze, kraje słusznie to podnoszą – przyznał politolog.

„Gość Dnia Radia Gdańsk” odniósł się także do obecnej sytuacji na Ukrainie. Według niego nasi wschodni sąsiedzi nie mogą liczyć na kraje takie jak Niemcy i Francja.

– Wszyscy w tej części Europy możemy liczyć na Amerykanów i Brytyjczyków, i kilka mniejszych krajów europejskich. Mniej możemy liczyć na duże kraje, jak Niemcy czy Francja. Jeśli chodzi o podejście do wojny, na tę chwilę potrzebne są środki obrony przeciwlotniczej. Ukraina musi je dostać szybko. Zwłoka nie będzie jej służyć, ale to już znamy z początku wojny – przypomniał politolog.

– Zachowanie Łukaszenki świadczy o tym, że politycy wschodni zostali zapędzeni w kozi róg. On nie ma wyjścia. Łukaszenka zazwyczaj starał się zachować lekki balans między światem zachodnim a wschodnim. Jedynym partnerem może być dla niego Władimir Putin, który też nie wiadomo, ile czasu utrzyma się u władzy w Rosji – mówił.

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj