Czesław Nowak o znaczeniu papieża: gdzie byłaby dziś Polska, gdyby nie było Jana Pawła II?

W czwartek Stowarzyszenie „Godność” wydało oficjalne oświadczenie w obronie Jana Pawła II. W piśmie możemy przeczytać m.in.: „Św. Janowi Pawłowi Il zbyt dużo zawdzięczamy, aby pozwalać na Jego obrażanie. Zawdzięczamy my – jako naród, i my – jako wolna Rzeczpospolita, której fundamenty tworzyli wprawdzie różni wielcy, ale On był wśród nich największy” (więcej >>>TUTAJ). O atakach na papieża Polaka Andrzej Urbański rozmawiał z „Gościem Dnia Radia Gdańsk”, którym był Czesław Nowak, prezes Stowarzyszenia „Godność”.

– Komu zależy na tym, żeby Jan Paweł II nie był tym największym? – tym pytaniem rozpoczął rozmowę Andrzej Urbański.

– Najpierw chciałbym powiedzieć, że my – byli więźniowie polityczni – Janowi Pawłowi II zawdzięczamy bardzo dużo, ponieważ kiedy przyjeżdżał do Polski, ogłaszano amnestie, wypuszczano nas z więzień. To była dla nas dodatkowa nadzieja, że jak papież przyjeżdża, to wychodzimy z więzień – mówił Czesław Nowak.

– W 1983 roku z więzienia napisaliście do niego list, aby przybył i podniósł naród z kolan – przypomniał prowadzący rozmowę.

– Tak, 6 lutego po mszy, w czasie której modliliśmy się, napisaliśmy list, który ks. Kutermak, nasz kapelan więzienny, ten list dostarczył Janowi Pawłowi II. Dziś czuję ogromne wzruszenie, ponieważ przypominam sobie tamten czas, który my przeżywaliśmy. Proszę zwrócić uwagę na to, że mieliśmy taką sytuacje w więzieniu, że wierzyliśmy tylko papieżowi i Reganowi. Lech Wałęsa na przełomie października i listopada 1982 roku napisał list do Wojciecha Jaruzelskiego i podpisał się kapral Wałęsa. Ten list wywołał ogromne oburzenie wśród więźniów politycznych, a szczególnie wśród młodych chłopaków, którzy byli bardzo agresywni i bardzo źle nastawieni do Lecha Wałęsy. Lech Wałęsa miał szczęście, że się tam wówczas nie znalazł – mówił prezes Stowarzyszenia „Godność”.

– Wracając do ataku na Jana Pawła II: mówił pan o 1983 roku, myślę że warto też przypomnieć rok 1987 i gdańską Zaspę, gdzie właśnie papież Jan Paweł II upomniał się o prawa ludzi pracy, przypominając Polakom i światu o zasługach zdelegalizowanej wciąż „Solidarności”. Wówczas zdelegalizowanej, wszyscy wiemy, jak to się później potoczyło – dodał Andrzej Urbański.

– To faktycznie była szczególna pielgrzymka, jeśli chodzi o Gdańsk i Solidarność. Pamiętamy przecież, co było na Zaspie. Ale ja byłem też mocno związany z Westerplatte, ponieważ my przywracaliśmy krzyż na Westerplatte. I w tym momencie, kiedy papież tam przyjechał, nad mogiłami żołnierzy stały nadal czołgi. Dlatego między innymi papież nie był przy grobach żołnierzy Westerplatte, tylko był u góry, pod dużym pomnikiem – wspominał Nowak.

– Trzeba chyba też wszystkim przypomnieć sytuację z Pomnikiem Trzech Krzyży: Jan Paweł II przejeżdżał koło tego miejsca i modlił się, a ten cały kordon byłych UB-ków był odwrócony plecami do Jana Pawła II. To były fakty! – podkreślił prowadzący program.

– To był wyraz pogardy władzy ludowej, ale z drugiej strony było to też zabezpieczenie, żeby wówczas do Jana Pawła II nikt się nie zbliżył. Oczywiście mieliśmy takie upokarzające sytuacje wówczas, ale władzy ludowej, która dopuszczała go do przyjazdów do Polski, chodziło o to, żeby on legitymizował tę władzę, żeby powiedział: „no, spotykam się z nimi”. Ale Janowi Pawłowi II chodziło o przemówienie do ludzi, a nie do władzy; on z władzą nie kontaktował się w sensie politycznym, lecz w sensie religijnym i patriotycznym – wskazywał „Gość Dnia Radia Gdańsk”

– Dziś jesteśmy 20 lat po śmierci do Jana Pawła II i teraz dochodzi do ataków na świętość tego Wielkiego Polaka, który jest przez bardzo wiele osób (nie tylko w Polsce, ale na całym świecie) uważany właśnie za świętego. I co się okazuje? Jak pan i jak Stowarzyszenie „Godność” się do tego odnosicie? Jak traktować te ataki? Jeśli chodzi o ten film, na kanwie którego dziś też rozmawiamy, to wiele osób podkreśla, że to są tylko poszlaki, domysły, uogólnienia, SB-ckie papiery, wątpliwi zeznający… – mówił Urbański.

– Trzeba sobie uświadomić, z jakich środowisk te ataki pochodzą. To środowisko byłych współpracowników służb bezpieczeństwa, środowisko tych, którzy uwłaszczyli się na Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego i uprawiają, jako byli działacze postkomunistyczni i ich dzieci, propagandę antydemokratyczną, antypolską. Są środowiska liberalno-lewicowe i jakieś jeszcze, o zwichrowanych moralnie postawach, że w całej Europie oni się znają i wspierają. Choćby ruchy promujące ideologię gender, proaborcyjne, lansujące eutanazję – to są ruchy lewicowe w Europie Zachodniej i docierają do Polski. Całe szczęście, że jeszcze nie na taką skalę, jak w krajach Zachodu. Proszę zobaczyć, co dzieje się w Holandii, Niemczech, Francji czy Belgii. To bardzo niebezpieczne dla naszego narodu, który jest w dużym stopniu katolicki i nie wiem, czy się w przyszłości da uchronić przed tym. Tu najgorsza jest młodzież, która czyta to, co jest w internecie. Nie ogląda telewizji, tylko internet ją bardzo fascynuje. Wystarczy spojrzeć w tramwaju czy autobusie: młodzi ludzie „siedzą w komórkach”. Co mnie jeszcze boli to to, że szkolnictwo w wolnej Polsce zaczęło działać, ale do tej pory nadal nie interesuje się sprawami patriotyzmu. Nie uogólniam, że wszystkie, ale dużo szkół się nie interesuje. My organizujemy pod pomnikiem Jana Pawła II rozmaite obchody okolicznościowe i nigdy nie widziałem, żeby tego dnia pod pomnik kiedykolwiek przyszła jakaś szkoła. W związku z tym boję się, że nie ma tego wychowania, że młodzi ludzie nie potrafią zrozumieć, kim był papież, że zawdzięczają jemu wolność Polski, to, jaka ta Polska dziś jest, że jest niepodległa. Każdy powinien sobie postawić pytanie, gdzie byłaby dziś Polska, gdyby nie było Jana Pawła II – wskazywał Nowak.

Nowak skomentował też pojawiające się różne publikacje i programy w mediach, których twórcy z założenia starają się udowodnić tezę, że Jan Paweł II był obrońcą pedofili.

– To dostaje się do określonych mediów. A ci, którzy decydują o opublikowaniu czy puszczeniu na antenie takich audycji nie zdają sobie sprawy, jak wielką krzywdę robią tej młodzieży. To jest przecież oparte w dużej mierze na materiałach wątpliwych, w ten sposób wichrują ludziom poglądy. Jest Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji i sugeruję, żeby za taką audycję nałożono parę milionów złotych kary. Bo inaczej nie powstrzymamy tego trendu. Jeśli pozostanie on bezkarny, to jest to bardzo niebezpieczna gra. To, co się dzieje, może wywoła duży zamęt. Mam nadzieję, że nie dojdzie do jakichś rozruchów na ulicach – przestrzegał prezes Stowarzyszenia „Godność”.

POSŁUCHAJ CAŁEJ ROZMOWY:

raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj