Miliony na reklamę w Gdańsku. Kazimierz Koralewski: „Wydatki na propagandę to rozrzutność”

Na reklamę i promocję Gdańsk ma wydać w tym roku 34 miliony złotych. W środę dodatkowo pojawiła się informacja, że urząd zapłaci prawie milion złotych jednej z firm za prowadzenie mediów społecznościowych. – Widzimy na własne oczy, że np. na remonty nie ma środków, a na propagandę są dziesiątki milionów. Władze miasta Gdańska dawno już pomyliły ideę samorządności z polityką międzynarodową i ogólnokrajową, angażują się w działania polityczne i na to wykorzystują samorządowe środki – komentował te informacje Kazimierz Koralewski, szef klubu Prawa i Sprawiedliwości w Radzie Miasta Gdańska, w audycji „Gość Dnia Radia Gdańsk” prowadzonej przez Jarosława Popka.

– Okazuje się, że na garnuszku miasta mamy mnóstwo dziwnych firm, a wręcz podmiotów, które uprawiają performance. Tymczasem okazuje się, że pieniędzy brakuje w innych sferach, gdzie są one niezbędne. Tam, gdzie jest pomoc społeczna czy zadania własne gminy. A więcej wydajemy na promocję, żeby nie powiedzieć propagandę – stwierdził „Gość Dnia Radia Gdańsk”.

Zdaniem szefa klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości w gdańskiej radzie miejskiej, władze miasta wydają pieniądze w zły sposób, chociaż rosną wpływy do budżetu. – To dla władz miasta pewnie inwestycja, by pokazać się od dobrej strony. My, mieszkańcy, patrzymy na to od podszewki. My jeździmy tramwajami, korzystamy ze sfer kulturalnych czy jesteśmy lokatorami mieszkań komunalnych. Widzimy na własne oczy, że np. na remonty nie ma środków, a na propagandę są dziesiątki milionów. Władze miasta Gdańska dawno już pomyliły ideę samorządności z polityką międzynarodową i ogólnokrajową, angażują się w działania polityczne i na to wykorzystują samorządowe środki – podkreślał.

– Przez lata zastanawiałem się, dlaczego PO nie obniża podatków, mimo że to obiecuje. Widać chodzi o to, aby te pieniądze płynęły do budżetu wartkim strumieniem. Dzisiaj widzimy, że mimo obniżenia podatków zwiększają się wpływy. Dzisiaj możemy być spokojni, te wpływy rosną. Liczy się strona wydatkowa: jak wydajemy te pieniądze. W Radzie Miasta mamy możliwość sprzeciwu, a potem dzień po dniu oprotestowania działań, które my nazywamy rozrzutnością. Wydatki na propagandę to przede wszystkim rozrzutność – ocenił Koralewski.

W rozmowie został także poruszony temat problemów z komunikacją miejską w Gdańsku. Mieszkańcy narzekają na zmiany rozkładów jazdy oraz likwidacje linii, a niedawno otwartą Nową Warszawską trzeba już poprawić. Według „Gościa Dnia Radia Gdańsk” do tych sytuacji nie powinno dojść.

– To dziwne, że do abonamentowych problemów, które przez lata mieliśmy na co dzień w Gdańsku, doszły problemy komunikacyjne. Komunikacja miejska w tak dużym mieście jest jak sieć tętnic, która pozwala funkcjonować całemu miastu. Chcemy dojechać do pracy, chcemy żeby to było punktualne. Tymczasem okazuje się, że robimy eksperymenty. Dziwne jest, że dochodzi do likwidacji niektórych linii i zmiany rozkładów w taki sposób. Bo trzeba zapełnić Nową Warszawską? Wydaje się, że ona zamiast pomóc, zakłóciła potoki podróżnych – mówił.

– Błędy projektowe, które widzieliśmy już przy budowie trasy Pawła Adamowicza, nie nauczyły naszych decydentów, którzy powinni ten projekt oglądać i analizować wcześniej. Okazuje się, że są również błędy projektowe jeśli chodzi o Nową Warszawską. Miasto będzie musiało wydawać dodatkowe pieniądze, żeby zadbać o bezpieczeństwo mieszkańców – zaznaczył szef klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości w Radzie Miasta Gdańska.

– Przez dziesiątki lat miasto pracowało nad projektem, który miał zelektronizować komunikację miejską. Okazuje się, że wydajemy około 100 mln zł na produkt, który można zrobić dużo taniej. Dzisiaj aplikacje ogólnodostępne, którymi możemy planować nasze podróże, wydają się tańsze. Nie dziwi mnie postawa Tczewa, który woli zrobić bezpłatną komunikację niż dokładać się do systemu Fala – przyznał.

W ostatnim czasie pojawił się także list otwarty pracowników Gdańskich Wodociągów, którzy narzekają na złe zarządzanie, niskie pensje oraz mobbing w firmie. – Miasto Gdańsk odkupiło Gdańskie Wodociągi od Francuzów z dobrodziejstwem inwentarza. To, o czym piszą pracownicy, nie wydarzyło się wczoraj. To nawarstwiało się od lat. Były obietnice prezydent Dulkiewicz, że będzie pięknie. Okazało się, że jest mobbing, tyrania. Nie ma widoków na wzrost zarobków. Jeżeli tam brakuje ludzi i jest kryzys, to źle się stało. I to pod okiem pani prezydent i jej licznej rady nadzorczej w tej spółce – mówił Koralewski..

Szef klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości w Radzie Miasta Gdańska został także zapytany o to, kto zostanie kandydatem Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Gdańska. – Rozmawiamy o tym, to sprawa poważna. Nie można żonglować nazwiskami ludzi. Trzeba zwracać się z szacunkiem do osób, o których się myśli i z szacunkiem proponować tego rodzaju funkcje. To bardzo duża odpowiedzialność. Na razie musimy skupić się na kampanii parlamentarnej. Gdy ta bariera minie, wrócimy do lokalnej ojczyzny. To będzie późna jesień – zapowiedział.

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj