Najlepsza piekarnia w mieście? Tak twierdzą internauci. Od 36 lat w zakładzie nic się nie zmieniło [ZDJĘCIA]

Majchrowskisklejka

Podsumowano opinie, zamieszczone na różnych portalach, zsumowano oceny i… okazało się, że piekarnia Ryszarda Majchrowskiego jest najwyżej ceniona w Gdańsku. Mały zakład, działający przy Bramie Nizinnej, zajął pierwsze miejsce w internetowym plebiscycie Orły Piekarnictwa. Audycja, to rozmowy przy pieczeniu chleba.


– Czas się tutaj zatrzymał – przyznaje Ryszard Majchrowski. – Tajemnicą sukcesu jest to, że nie zmieniliśmy nic od 36 lat. Pracujemy na starych recepturach. Chleb, to po prostu mąka, woda i sól. Pieczywo żytnie jest robione na zakwasie, pszenne potrzebuje drożdży. Żadnej chemii, wzmacniaczy smaku, konserwantów, spulchniaczy, polepszaczy. Po latach zachwytu tanim pieczywem, produkowanym przemysłowo, ludzie zaczęli doceniać to, co naturalne i proste – dodaje.

Chleb z piekarni Majchrowskiego ma swoich stałych zwolenników. Przyjeżdżają czsto z oddalonych dzielnic, żeby kupić chleb o smaku dzieciństwa. Sklepik, działający przy zakładzie, jest otwierany o 6:00 rano i często się zdarza, że po godzinie 9:00 na półkach nie ma już dużego wyboru. Wszystko sprzedaje się na pniu, a klientów przybywa.

 

Fot.Radio Gdańsk / Jacek Klejment


DUSZA ZAKŁADU

Centralnym miejscem i duszą zakładu, jest piec ceramiczny do wypieku pieczywa. To jedyny piec piekarniczy w Gdańsku, opalany, jak przed laty, węglem. Chleb, wypiekany na trzonie ceramicznym, ma zupełnie inny smak, niż pieczony w foremkach w piecu elektrycznym. – Ten chleb inaczej oddycha, można użyć tego samego ciasta i otrzymać dwa zupełnie odmienne smaki – jest o tym przekonany Ryszard Majchrowski.

 

Piekarniasklejka2

Fot.Radio Gdańsk / Jacek Klejment

Wspomnieliśmy wyżej, że od 36 lat w zakładzie nic się nie zmieniło. Tyle pracuje oficjalnie w fachu Ryszard Majchrowski. Historia piekarni jest zdecydowanie dłuższa. Jego ojciec piekł w Gdańsku chleb od 1945 roku. Miał piekarnię na Chełmie. Zakład w 1973 roku przeniósł się pod dzisiejszy adres – Brama Nizinna 12. Piekarnia w dawnym miejscu nie mogła działać, kolidowała z planami budowy szerokiej, przelotowej ulicy Armii Krajowej.

Ryszard Majchrowski zawsze pomagał ojcu w piekarni, znał fach, ale wybrał inną drogę. Skończył studia mechaniczne na Politechnice Gdańskiej. Robił inżynierską karierę w kilku przedsiębiorstwach, ostatecznie zostając kierownikiem działu mechaniczno-energetycznego w Żegludze Gdańskiej. Tak się jednak złożyło, że nagle potrzebny był w piekarni. To miała być tymczasowa pomoc rodzinie. Jego brat, prowadzący piekarnię z ojcem, wyjechał na zachód i po wybuchu stanu wojennego został na stałe za granicą. – Przyszedłem z chwilową pomocą do piekarni 1 kwietnia 1982 roku i ta chwila trwa już ponad 36 lat – śmieje się Majchrowski.

 

Majchrowski Raszkiewicz

Fot.Radio Gdańsk / Jacek Klejment

– Praca piekarza jest w zasadzie monotonna – przyznaje właściciel. Rytm codziennych czynności jest zawsze podobny. Pan Ryszard przyjeżdża do zakładu około godziny 17:00. Przygotowuje zakwas, rozpala w piecu, jednym słowem robi wszystkie czynności  przygotowawcze do produkcji. Jeden z jego pracowników, pan Tomek, przychodzi do pracy o godzinie 19:00. Drugi z pracowników rozpoczyna pracę o godzinie 21:00. Wtedy produkcja rusza pełną parą.

Najpierw do pieca trafiają chleby, po godzinie 24:00 bułki. Ze wszystkim trzeba się uwinąć do 4:00 rano. W piekarni wisi duży zegar, wyznaczający rytm ważenia, formowania pieczywa, pieczenia. Pieczywo trafia do przylegającego do piekarni sklepu. Resztę Ryszard Majchrowski rano rozwozi do zaprzyjaźnionych sklepików, hoteli, restauracji. Fajrant ma po godzinie 9:00. Je śniadanie i może się zdrzemnąć. O godzinie 17:00 znowu jest w piekarni.

 

Piekarniasklejka3

Fot.Radio Gdańsk / Jacek Klejment

Co dalej z zakładem Ryszarda Majchrowskiego? Gdy właściciel bierze wolne, wyjeżdża na urlop, piekarnia i sklep są zamknięte. Nie ma nikogo, kto zastąpi na tydzień Ryszarda Majchrowskiego. Na razie zdrowie dopisuje. Właściciel skończył 72 lata i śmieje się, że nie ma o czym rozmawiać z kolegami rówieśnikami. Wielu z nich narzeka na zdrowie, a pan Ryszard nie ma czasu na narzekanie, że coś czasami zastrzyka w kościach. – Trzeba ganiać i pracować. To jego recepta na życie w zdrowiu. A może to zasługa jedzenia? Tego prostego, codziennego chleba bez chemii? – zastanawiamy się razem z Ryszardem Majchrowskim. 

 

Włodzimierz Raszkiewicz/Jacek Klejment 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj