Inwestorzy przestraszyli się wybuchu pocisku w Polsce. Eksperci: to było chwilowe załamanie

Wtorkowe zawirowania na złotym i środowe spadki na giełdzie po wybuchu rakiety. Jak przekonywać zagranicznych inwestorów, studentów, pracowników, że mimo wszystko jest u nas bezpiecznie? Na ten temat Iwona Wysocka rozmawiała z Romanem Walasińskim, prezesem Swissmed oraz Bogusławem Wieczorkiem, pełnomocnikiem zarządu Olivia Centre.

– To było chwilowe załamanie waluty. Jesteśmy stroną wojny informacyjnej, więc musimy liczyć się z tym, że pojawiały się różne tego typu informacje, początkowo mocno niezweryfikowane. To była naturalna reakcja, która dość szybko się uspokoiła. Powinniśmy oczekiwać od strony polskiej i ukraińskiej rzetelnego wyjaśnienia tego, aby obie strony miały jedną wersję zdarzeń i nie dawały pożywki plotkom, które będą pojawiały się na rynku kapitałowym. Przede wszystkim mówiłbym głośno o tych inwestycjach, które już się dokonały i o tych osobach, które tu są, pracują, uczą się. To najlepsze świadectwo, że jest tu bezpiecznie – mówił Wieczorek.

– Sytuacja tego rodzaju zawsze jest znakomita dla spekulantów i inwestorów giełdowych, którzy obserwują bacznie rynek i wykorzystują takie impulsy. To widać w tej chwili. Często byliśmy zdziwieni różnego rodzaju impulsami, które do nas docierały, a były tłumaczone jako impuls do sprzedaży bądź kupna. Ważne, by przy tego typu sytuacjach rząd znalazł ścieżkę informacyjną, która uspokajałaby rynki. Obserwacja innych rynków może spowodować niepotrzebną panikę i zamieszanie. To przestrzeń dla spekulantów. Przy ustawianiu kontraktów to efekt domina i mamy to, co mamy – komentował Walasiński.

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj