Czy Polska potrzebuje Centralnego Portu Komunikacyjnego? Zdania ekspertów są podzielone

Co dalej będzie, po zmianach w radzie nadzorczej, z Centralnym Portem Komunikacyjnym? Czy należy realizować ten projekt? Zmieniać go? O tym w audycji „Ludzie i Pieniądze” Iwona Wysocka rozmawiała ze Zbigniewem Canowieckim, prezydentem Pracodawców Pomorza, oraz Piotrem Urbańczykiem, członkiem Rady Nadzorczej Impel.

Zbigniew Canowiecki uważa, że wielką nadzieją jest to, że pełnomocnikiem rządu do spraw budowy CPK został Maciej Lasek. – Jest to świetny fachowiec, doskonale znający potrzeby lotnictwa cywilnego i realizacji tego typu dużych projektów. On już zapowiedział, że rozpocznie od audytu – bo jest wiele pytań. Oczywiście, jakby powstało takie wielkie lotnisko, spowoduje to marginalizację wszystkich portów, które się świetnie rozwijają – jak na przykład ten w Gdańsku, który rocznie obsługuje 5 mln pasażerów i ciągle wdraża nowe linie. Czy my potrzebujemy takiego centralnego, gigantycznego portu? Wiadomo, że rządzący, chcąc uzasadnić budowę CPK np. hamowali rozwój Modlina czy Okęcia. Czy to było naturalne? Nie – podkreślił.

Piotr Urbańczyk zaznaczył, że polska lokalizacja geograficzna w Europie zawsze była naszym nieszczęściem. – Byliśmy taką areną zmagania się sił, byliśmy otoczeni przez mocarstwa. W chwili natomiast, w latach spokojniejszych – pomijając na chwilę tą nieszczęsną wojnę w Ukrainie – nasza lokalizacja jest nasza zaletą. Mamy dostęp do morza i rozbudowujemy porty, rozbudowujemy terminale kolejowe – bo Polska jest na tyle dobrze usytuowana, że transport może się odbywać przez nią. Mamy za to słabo rozwinięty transport lotniczy. Rozbudowa lotniska to nie jest tylko transport osób, ale też i towarów. Przez Polskę w skali UE przechodzi mniej niż jeden procent transportu lotniczego. My po prostu nie mamy dobrych terminali cargo – tłumaczył.

aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj