Zima szybko nas opuszcza, a poziom wód rośnie. Czy jest się czego obawiać?

Po srogiej zimie przyszło nagle ocieplenie. Hydrolodzy z niepokojem obserwują poziom wód. O sytuacji związanej z roztopami Sebastian Kwiatkowski rozmawiał z Grzegorzem Walijewskim z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.

– Mam dwie informacje. Ta lepsza jest dla mieszkańców dorzecza Odry. Tam bardzo duża ilość śniegu się roztopiła, więc ta woda sobie spływa w rzekach z przekroczeniem stanów ostrzegawczych. Nie ma stanów alarmowych. Wychodzi na to, że w kolejnych dniach takich strefach będą maksymalnie takie przekroczenia – mówił Grzegorz Walijewski. – Druga informacja jest skierowana dla mieszkańców dorzecza Wisły. Ciepłe powietrze tutaj dopiero wkracza. Czeka nas wzmożony proces topnienia pokrywy śnieżnej. Kilka stacji w dorzeczu Wisły notuje przekroczenie stanu ostrzegawczego, a w dwóch przypadkach alarmowego – to jest Wyszogród i Kępa Polska. Tutaj jest to inny proces. Mamy do czynienia z zaporem lodowym. Jeżeli na to nałoży się wezbranie, mogłoby dojść nawet do powodzi. Będziemy cały czas obserwować tę sytuację – dodał.

SYTUACJA NA ŻUŁAWACH

Czy jest się czego obawiać na Żuławach – w najbardziej zagrożonym powodziami rejonie polski? Marek Nowosad rozmawiał o tym ze Stanisławem Sołowiejem, szefem powiatowego zarządzania kryzysowego oraz Maciejem Romanowskim, starostą elbląskim.

– W tej chwili realnego zagrożenia u nas nie ma. Pomimo prognoz sytuacja jest w miarę stabilna. Śnieg topnieje powoli, a nocą temperatura ujemna sprawia, że woda nie spływa gwałtownie do rzek – uspokajał Stanisław Sołowiej.

– W tym powiecie nie śpi się spokojnie, trzeba być czujnym. rzeki bywają nieprzewidywalne. Najważniejsze to monitorować sytuację. Na razie – odpukać – nie jest źle. Poziom wód rośnie, ale nie tak drastycznie – zaznaczył Maciej Romanowski.

(zdjęcie ilustracyjne, fot. Agencja KFP/Krzysztof Tomasik)

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj