Jak Trójmiasto walczy ze smogiem? Jak miasta chronią środowisko? Odpowiadają samorządowcy

W Gdańsku powstał Eko-patrol Straży Miejskiej, a Sopot zastanawia się nad zakazem palenia węglem i drewnem. Gdynia szczyci się najczystszym powietrzem, jednak coraz głośniej mówi się o wycinkach drzew i rozwoju deweloperki. Powstał też projekt uchwały antysmogowej, która ma wprowadzić ograniczenia w używaniu paliw stałych na Pomorzu. Jak jeszcze lokalne samorządy walczą o środowisko? Jak radzą sobie ze smogiem?
Gośćmi Joanny Stankiewicz byli: Anna Golędzinowska – KO Gdańsk, Marek Dudziński – PiS Gdynia oraz Marcin Skwierawski, wiceprezydent Sopotu.

– W naszym społeczeństwie jest znakomita większość ludzi odpowiedzialnych za zdrowie swoje i innych, ale zawsze znajdują się osoby, które nie są zmotywowane, by przestrzegać obowiązujących przepisów – mówiła Anna Golędzinowska. – Mieliśmy świadomość, że strażnicy miejscy nie mają zawsze możliwości weryfikacji spraw dotyczących środowiska. Teraz Straż Miejska w Gdańsku będzie dysponowała odpowiednim laboratorium, więc wszystko się przyspieszy. To jest też działanie komplementarne z ustawą antysmogową, która ma być przyjęta przez sejmik województwa – mówiła.

– Smog jest jednym z największych problemów w Europie – mówił Marcin Skwierawski. – Szacuje się, że blisko 440 tysięcy osób w Europie umiera z powodu złego powietrza. W Polsce, według szacunków WHO, jest to blisko 50 tysięcy osób. W Sopocie wiele lat temu rozpoczęliśmy zdecydowaną walkę o dobre powietrze. Zaproponowaliśmy uchwałę antysmogową, specjalnie dedykowaną dla Sopotu, czyli uzdrowiska. Zakłada ona, że od 1 stycznia 2024 roku nie będzie można palić węglem czy drewnem w miejscach, gdzie można wybrać inne źródło ciepła. Nie pozostawiamy też mieszkańców samych sobie i prowadzimy program wsparcia osób, które chcą wymienić stare piece na rozwiązanie bardziej ekologiczne – dodał wiceprezydent.

Joanna Stankiewicz pytała też o problem bliskości portu w Gdyni, który w zeszłym roku spowodował osiadanie pyłu nawet w mieszkaniach gdynian.

– Nie powiedziałbym, że bliskość portu w Gdyni jest problemem, ponieważ jest to strategiczny interes gospodarczy państwa, jak i naszego samorządu  – mówił Marek Dudziński. – Port to jeden z największych pracodawców, to źródło przychodu dla miasta. Problem tkwi w planowaniu przestrzennym. Zwracaliśmy już uwagę, że zabudowa mieszkaniowa w Gdyni jest zdecydowanie za blisko portu i siłą rzeczy musi to negatywnie wpływać na życie mieszkańców. Przeładunek w porcie to przemysł ciężki. Jakich by nie stosować środków zaradczych, zawsze może być susza, wiatr, czy po prostu większy przeładunek niż zwykle, który sprawi, że pył i tak się przedostanie – mówił.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj