Czy Fala spłucze portfele mieszkańców Trójmiasta? Wiceprezydenci Gdyni i Gdańska uspokajają

(Fot. Radio Gdańsk)

W audycji „Samorządowy Piątek Radia Gdańsk” Joanna Stankiewicz i jej goście – Katarzyna Gruszecka-Spychała, wiceprezydent Gdyni, oraz Piotr Borawski, wiceprezydent Gdańska, próbowali wyjaśnić wątpliwości dotyczące systemu wspólnego biletu dla Pomorza – Fala.  Przypominamy, że proponowanymi rozwiązaniami była zaskoczona nawet część samorządowców. Opozycyjni radni pytali o koszty i ochronę danych osobowych, a także twierdzili, że system jest zbyt skomplikowany.

Piotr Borawski twierdził, że wprowadzenie systemu zostało wszechstronnie przedyskutowane. – Żyjemy w tak dynamicznym okresie, kiedy wzrost cen jest tak nagły, zarówno jeżeli chodzi o kwestie inflacji, jak i wzrost cen paliw czy energii elektrycznej, że dyskutując z radnymi podczas sesji, rozmawialiśmy o założeniach, które są przygotowane do budżetu. Natomiast po Nowym Roku spotkaliśmy się na Związku Metropolitalnym i rozmawialiśmy w gronie wszystkich gmin naszej metropolii. Przygotowaliśmy tam zmianę w taryfach, a 5 stycznia, kiedy była gotowa i przedyskutowana, ogłosiliśmy ją mieszkańcom i opinii publicznej. Stąd wynikła zmiana – wskazywał.

Z kolei Katarzyna Gruszecka-Spychała podkreślała, że rozumie niechęć społeczną, ale zmiany są konieczne. –  To pewnie trudny temat, bo nikt nie lubi płacić więcej, szczególnie jeśli de facto w portfelu mu ubywa, a umówmy się, że przy tej galopującej inflacji wszystkim nam ubywa pieniędzy z portfeli, nawet jeśli zarabiamy tyle samo co kilka miesięcy temu. Z drugiej strony chyba nie jest to aż tak bardzo trudne do zrozumienia, raczej do przyjęcia. Takie same podwyżki obserwujemy wszędzie: na stacji benzynowej, w sklepie spożywczym. To po prostu wynik sytuacji gospodarczej, z jaką musimy się mierzyć, trudne, przykre, ale nie ma na to innej recepty niż podwyższanie cen, a przynajmniej nie leży ona w rękach samorządów – tłumaczyła.

Wiceprezydent Gdyni zaprzeczyła, jakoby władze miasta zapewniały przedtem, że podwyżek nie będzie. – O ile dobrze pamiętam, mówiliśmy, że będziemy robić wszystko, aby ich uniknąć, ale że sytuacja gospodarcza jest tak niepewna, iż obiecać nie możemy niczego. Pamiętam, że kiedy wybuchła wojna, bardzo gwałtownie wzrosły ceny paliw i wtedy byliśmy zadowoleni, że mamy w Gdyni bardzo zdywersyfikowany transport i że nasz tabor jest zasilany zarówno gazem, jak i energią elektryczną czy paliwami płynnymi. Wydawało się, że to rzeczywiście będzie roztropna decyzja gospodarcza, która teraz nas chroni, ale ona robiła to tylko przez chwilę, bo okazało się, że kryzys jest tak rozbuchany, że nawet tego rodzaju środki zaradcze nic nie dają – wyjaśniała.

Z kolei wiceprezydent Gdańska tłumaczył, że nikt nie zostanie zmuszony do korzystania z systemu. – Być może na konferencji prasowej zabrakło informacji, że jeżeli ktoś z pasażerów nie będzie chciał korzystać z systemu Fala, tylko będzie wolał korzystać z komunikacji w tradycyjny sposób, będzie mógł czynić to tak, jak dzisiaj, nie będzie obowiązku korzystania z systemu. Jeżeli bilet będzie papierowy, będzie mógł kupić go tak, jak do tej pory, jednoprzejazdowy lub 75-minutowy, oczywiście w zmienionej cenie, natomiast nie będzie musiał wtedy liczyć przystanków. Również ci pasażerowie, którzy korzystają z dotychczasowych aplikacji, będą mogli kupować przez nie bilety w dotychczasowy sposób i nic się tu dla nich nie zmieni – zaznaczał.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj