Autobusy nie mieszczą się na wyremontowanej ulicy. „Zawiodła komunikacja między jednostkami”

Wiele osób czekało na przebudowę ul. Bażyńskiego w Gdańsku – to wąska, niewielka uliczka, ale bardzo ważna, nie tyko dla studentów. Remont się zakończył, ale jest problem: na wyremontowanej ulicy nie mieszczą się miejskie autobusy. Czy i kiedy uda się rozwiązać ten problem?

Między innymi na ten temat Bartosz Stracewski w „Samorządowym Piątku” rozmawiał z gdańskimi radnymi: Przemysławem Majewskim (Prawo i Sprawiedliwość), Beatą Dunajewską (Wszystko Dla Gdańska) oraz Kamilą Błaszczyk (Koalicja Obywatelska).

– Wiemy, jak do tego doszło, chociaż odpowiedzialnych jeszcze nie znamy. Ulica została wyremontowana w ramach umowy szesnastkowej, którą miasto zawarło z deweloperem, który w pobliżu wybudował nowe osiedle. To dobrze, bo im więcej takich umów, w których partycypuje prywatny podmiot, tym lepiej. Natomiast popełniono błąd na etapie uzgodnień, czy to po stronie GZDiZ-u, czy też ZTM-u. Zwężono ulicę aż tak, że – szczególnie w miejscu, gdzie są wysepki dla pieszych – autobusy linii 149 i 249 się po prostu nie mieszczą. Muszą jeździć naokoło, przez ulicę Abrahama. Tracą paliwo, a pasażerowie tracą czas. Ten problem, gdzie dochodzi do jakichś nieprawidłowych uzgodnień, zweryfikowania projektu i realizacji tej inwestycji, nie występuje pierwszy raz. Mieliśmy taką sytuację choćby z dojściem do przystanku Częstochowska na linii Nowa Warszawska, mieliśmy problem ze schodami prowadzącymi donikąd na Jasieniu. Takie problemy się pojawiają i chodzi o to, żeby je jak najszybciej likwidować, jeszcze na etapie projektowania, a nie kiedy już zostało to wszystko wykonane i okazuje się, że autobusy nie mogą tędy jeździć – argumentował Przemysław Majewski.

– Jak do tego doszło? Wcześniej autobusy ta ulicą jeździły, a teraz została ona wyremontowana i nie jeżdżą. Ktoś popełnił błąd, nie dopilnował, czy nie sprawdzono geometrii tej drogi? – dopytywał prowadzący rozmowę.

– Nie myli się ten, kto nic nie robi. Realizowanych jest 200-300 inwestycji rocznie, tym razem się zdarzyło, że coś nie zagrało. Liczę na to, że konsekwencje zostaną wyciągnięte, ale przede wszystkim na to, że błąd zostanie naprawiony. Na poparcie swojej tezy przypomnę flagowy projekt Prawa i Sprawiedliwości – przekop Mierzei Wiślanej. Statki nadal nie pływają, bo jest za płytki. A miliony zostały wydane. Nawet na poziomie najważniejszej inwestycji PiS takie błędy czy niedociągnięcia się zdarzają. Liczę na wyciągnięcie konsekwencji, ale przede wszystkim na naprawienie tej sytuacji. Bardzo się cieszę, że inwestycja była realizowana z projektu szesnastkowego. Projekt polega na tym, że ktoś – np. deweloper – może wybudować w danym miejscu swoją inwestycję, a w zamian np. buduje dom kultury, dom sąsiedzki czy drogę – mówiła Beata Dunajewska.

– Spójrzmy na genezę całego projektu. Wzięło się to stąd, że na ul. Bażyńskiego były prowadzone badania ruchu i okazało się, że kierowcy bardzo często poruszali się tam z nadmierną prędkością. Stąd powstał plan uspokojenia ruchu przy okazji tej inwestycji, czego konsekwencją była budowa azylu dla pieszych. Spowodował on w naturalny sposób zwężenie tej jezdni, a w konsekwencji kierowcy będą się tam wolniej poruszać. I faktycznie gdzieś ta komunikacja zawiodła. Z tego, co wiem, już w fazie realizacji projektu pojawiły się uwagi ze strony ZTM-u oraz ze strony przewoźnika miejskiego, że może być problem z przejazdem autobusów miejskich. Ale w tym momencie było to już trudno skorygować. Z tego, co wiem teraz, będzie zrealizowana delikatna korekta przy krawężnikach, przy łukach tego azylu, co spowoduje, że będzie możliwość powrotu autobusów i ich przejazdu tą ulicą. A zatem jakieś rozwiązanie będzie. Ale faktycznie trzeba przeanalizować ten przypadek pod kątem tego, jak w przyszłości nie dopuszczać do takich sytuacji, ponieważ ta komunikacja między jednostkami miejskimi powinna być wzorowa – wyjaśniała Kamila Błaszczyk.

raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj