Na początku nie wiadomo było, czy uda się go uratować Teraz Ivi jest zdrowy i czeka na miłość

Ivi, blisko pięcioletni kocur, po wypadku komunikacyjnym trafił do słupskiego schroniska. Tam, dzięki ludziom, którzy uwierzyli, że da się mu pomóc, Ivi odzyskał sprawność ruchową i wiarę w człowieka. Dzięki przebytej fizjoterapii kot może chodzić. Dziś w „Schroniskowych Historiach” o tym, że wiara i determinacja czynią cuda.

– Ivi, jest z nami dość krótko. Jest nieufny wobec obcych, ale szybko się oswaja. Jeśli tylko poświęci mu się swój czas i uwagę. Nie byliśmy pewni, czy uda się go uratować. Miał niedowład tylnych łap i wyglądał jak wielkie nieszczęście – mówi Marta Śmietanka, kierownik słupskiego schroniska. – Uwierzyliśmy, że damy radę, że go ocalimy, a on uwierzył w nas. Wszystkie zabiegi z fizjoterapeutą znosił jak najdzielniejszy rycerz i ufał nam bezgranicznie. Dziś chodzi, biega, jest absolutnie normalnym kotem – dodaje.

Namawiamy państwa do adopcji tych, którzy zasługują na nią najbardziej, choć czasem pokazują zęby i pazury lub chowają się w najciemniejszych zakamarkach swoich boksów. Proszę pamiętać, że te schroniskowe zwierzęta robią to tylko dlatego, że tak jak mocno kochały człowieka, tak mocno on je zwiódł. Bądźmy dla nich dobrzy i wyrozumiali. Adoptujmy i cieszmy się wspólnymi chwilami.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj