„Nawet nie wiem, ile to trwało”. Rozmowa z bohaterską panią Klaudią, która ocaliła dwoje tonących kociąt

Ogólnopolskie stacje telewizyjne obiegły zdjęcia bohaterskiej pani Klaudii z Nowego Dworu Gdańskiego, która zauważywszy w pobliskiej rzece worek, z którego dobywał się pisk, bez zastanowienia ściągnęła sukienkę, wskoczyła do wody i uratowała dwoje kilkutygodniowych kociąt. Odwiedził ją Wojciech Luściński.
Pani Klaudia opowiedziała historię uratowania kociąt: – Tak naprawdę nie wiedziałam, co jest w worku. Z relacji stojących w pobliżu dzieci dowiedziałam się, że prawdopodobnie są tam koty albo psy wrzucone przez kogoś do rzeki

Nie potrafiła oszacować, jak długo mogła trwać podjęta przez nią akcja.

– Adrenalina chyba zrobiła swoje. Wszystko potoczyło się tak szybko, że nawet nie wiem, ile to trwało – mówiła.

Wcześniej strażacy próbowali wyciągnąć worek przy pomocy bosaka, ale był za daleko. Znajdował się praktycznie na środku rzeki.

– Mam skończony kurs ratownictwa wodnego. Chciałabym obronić strażaków. Czym innym jest służba, gdy trzeba kierować się prawem i pewnym kodeksem, a czym innym sytuacja, gdy ktoś spacerujący „po cywilnemu” ma udzielić pierwszej pomocy – podkreślała bohaterka.

Fot. Zdjęcie ilustracyjne, Pixabay.com

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj