Po co nam olejek z drzewa herbacianego? Ma właściwości lecznicze i prozdrowotne, ale trzeba z nim uważać

(fot. Unsplash)

Dorota Grądzka, fitorerapeutka oraz naturoterapeutka i zielarka opowiadała o oleju z drzewa herbacianego oraz afrodyzjakach i… antyafrodyzjakach występujących w ziołach i warzywach.

– Drzewo herbaciane występuje właściwie tylko w Australii – opowiadała Dorota Grądzka. – Posiada czarny pień i białe gałęzie, a z herbatą nie ma wiele wspólnego. Ten herbaciany przydomek został nadany roślinie przez kapitana, który, przebywając się w Australii, natknął się na rdzennych mieszkańców, przygotowujących właśnie aromatyczną mieszankę z lepkich liści. Z zainteresowaniem przyglądał się temu – opowiadała.

W Polsce możemy kupić olejek z tej rośliny. – Ale jest bardzo mocny i nie należy go stosować doustnie, a wykorzystując na skórę, trzeba rozcieńczać – zaznaczała Dorota Grądzka. – Znam zalecenia, żeby stosować nawet w rozcieńczeniu 50-procentowym – dodała.

Dorota Grądzka opowiadała także o swoich przygodach podczas trwającej aż kilkadziesiąt godzin podróży na trasie Teneryfa – Gdańsk oraz afrodyzjakach i antyafrodyzjakach.

– Czasem nie zdajemy sobie sprawy, że sami studzimy miłosny zapał, stosując rośliny, które mają odwrotne działanie. One obniżają libido i uspokajają – mówiła Dorota Grądzka. Jakie to zioła? Zapraszamy do odsłuchania audycji.

tm

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj