Co robi trumna w nowoczesnym biurze Parku Naukowo-Technologicznego w Gdyni? To model pokazowy młodej firmy, która chce zmienić jakość akcesoriów pogrzebowych takich jak trumny, urny, nagrobki. Trójka architektów z AEON FORM postanowiła wprowadzić współczesny design na cmentarz. – Na naszych nekropoliach panują sztampa, kicz, bezguście i bylejakoś. Gdy zorientowaliśmy się, że rynek nie proponuje żadnej innej formy trumny oprócz drewnianej skrzynki z koronkową falbanką postanowiliśmy działać – powiedział Radiu Gdańsk jeden z założycieli przedsięwzięcia Robert Kowalczyk.
Inspirowane kształtem kryształu nagrobki i trumny oraz designerske urny w kształcie łzy firmy AEON FORM z Parku Naukowo-Technologicznego w Gdyni to pomysł na nowy kreatywny biznes. W biurze oprócz trumny na honorowym miejscu stoi statuetka świadcząca o tym, że AEON FORM wygrała krajowy etap konkursu Creative Business Cup i będzie reprezentowała nasz kraj na światowych finałach w Kopenhadze. Jest to międzynarodowy konkurs dla kreatywnych przedsiębiorców. W tym roku po raz pierwszy, wśród ponad 40 krajów znalazła się Polska. AEON FORM zaprezentują swój biznes plan przed międzynarodowym jury i mają szansę zdobyć tytuł Najlepszego Przedsiębiorcy z branży kreatywnej. Pomorzanie liczą na to, że ich designerskie akcesoria funeralne przyjmą się nie tylko w Polsce, ale też w Europie.
W biurze AEON FORM z architektem Robertem Kowalczykiem rozmawiał Włodzimierz Raszkiewicz.
W.R. – To jest Pomorski Park Naukowo Technologiczny. Co tu robi trumna przed Pana biurkiem?
R.K. – To nasza produkcja. Projektujemy trumny, urny i nagrobki. Jest XXI wiek i on też dotyczny śmierci. Nie możemy tkwić mentalnie w XIX wieku.
W.R. – Współczesne cmentarze Wam się nie podobają?
R.K. – Jest pewien problem ze współczesnymi nekropoliami. Coraz mniejszą wagę przywiązuje się do wykonania nagrobków, do ich projektowania i tego jak wyglądają. Chodzi tylko o cenę, jak najszybciej i jak najtaniej.
W.R. – Jesteśmy chowani byle jak?
R.K. – Niestety, cmentarzem rządzi ekonomia. Stawiamy chińskie nagrobki. Kamień chiński jest najtańszy. Nasi kamieniarze składają tylko prefabrykowane, gotowe elementy przywiezione statkami w kontenerach. To jest ta bylejakość, sztampowe nagrobki. Przecież nasze cmentarze mają przetrwać wieki. Nie zgadzam się jako urbanista na takie cmentarze.
W.R – Lubimy chodzić na stare cmentarze. Na nasze współczesne nikt po latach nie będzie chodził?
R.K. – Stare cmentarze mają duszę. Wystarczy przejść się po Powązkach i widać tam nagrobki sygnowane imieniem i nazwiskiem rzeźbiarzy, architektów, projektantów. To była duma dla takiego projaktanta, zrobić coś wyjątkowego dla rodziny kogoś kto odszedł. Przyjemnością jest spacer po takim cmentarzu. Generalnie to powinna być ładna, pełna zieleni i niebanalnych form przestrzeń publiczna, a nie teren z kwaterami po horyzont i z byle jakimi nagrobkami. Za sto lat nikt nie przyjdzie na taki cmentarz.
W.R. – Cmentarz potrzebuje świeżego spojrzenia?
R.K. – Ponad trzy lata temu o tym zaczęliśmy myśleć. To trudne przezwyciężanie stereotypów, żeby nie być posądzonym o świętokradztwo. Zaczęło się od tego, że mój kolega Dominik Sędzicki dostał zlecenie w austriackim biurze architektonicznym na projekt nagrobka. Ziarno zostało zasiane. Pomysł kiełkował. To trwało, może nawet byliśmy za młodzi żeby podjąć temat od razu. Potem dołączył do zespołu Aleksander Bielawski i poszło. Zostawiliśmy wszystkie inne zajęcia i założyliśmy AEON FORM. Wiedzieliśmy, że to musi być projektowanie na sto procent. Na razie reakcja ludzi jest krzepiąca. Niezależnie od wieku czy statusu społecznego wszyscy mówią – Świetnie, robicie coś dobrego. Nie chcemy rewolucji, nie chcemy nikogo szokować, po prostu chcemy robić ładne, dobrze zaprojektowane wspólczesne rzeczy.
W.R. – To przyjrzyjmy się temu co stoi w biurze. Jak się panu pracuje z trumną przed biurkiem?
R.K. – Szczerze mówiąc patrząc na tę trumnę ciarki nie przechodzą po plecach z przerażenia. Ludzie tu przychodzą i mówią, że to jest kawał ładnego przedmiotu. Prosta forma, drewno lakierowane na biały wysoki połysk. Niektórzy myślą, że to jakieś wyjątkowe tworzywo, wygląda szlachetnie.
W.R. – Od czego zaczyna się myślenie projektanta o trumnie?
R.K. – Najważniejsza jest inspiracja. Przy trumnie chcieliśmy oddać kształt kryształu. Jeśli chodzi o urny, to zainspirował nas kształt łzy. W przypadku nagrobków każdy projekt traktujemy indywidualnie. Długo rozmawiamy z rodziną zmarłego. Pytamy jaki był, co lubił, jakie miał hobby. Chcemy oddać charakter człowieka. Forma jest inspirowana opowiedzianą nam historią. Tu każdy szczegół jest ważny i trzeba mieć czas. W końcu mówimy o rzeczch wiecznych.
W.R. – Jak idzie sprzedaż?
R.K. – Nie wiem. Jesteśmy naprawdę młodą firmą. Ze sprzdażą trumien i urn ruszamy od listopada. Projektujemy już kilka nagrobków, ale zaczniemy je stawiać wiosną. Nikt nie robi pomnika jesienią żeby się nie zapadał. Taka cmentarna technologia.
W.R – Słyszałem, że zamierzacie też projektować inne akcesoria np. znicze?
R.K. – Tu jest problem. Znicz czy wazon od projektanta z cmentarza może zginąć. No niestety kradną nawet te z byle jakiego plastiku. Przy projektowaniu pomników też bierzemy pod uwagę problem kradzieży. To muszą być rzeczy odporne na złodziei.
W.R. – Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia na Creative Business Cup w Kopenhadze.