Japonia na kółkach, czyli AkitaRamen. Trzy warstwy pyszności w niepozornej miseczce

ramenn

Ramen. Ta nazwa wciąż niewiele może mówić osobom stołującym się w trójmiejskich restauracjach. Trudno się dziwić – do tej pory nikt u nas nie postanowił wprowadzić do swojej karty tego niezwykłego dania. Niezwykłego, bo na pierwszy rzut oka kojarzącego się z zupą, choć pod żadnym pozorem nią nie jest. Karol Kiedrowski postanowił przerwać ten impas i założył AkitaRamen – food trucka serwującego właśnie ramen. To pionierska zagrywka, ryzykowna, ale jestem przekonany, że trafiona w dziesiątkę.

Karol spędził kilka lat swojego życia w Japonii. W Kraju Kwitnącej Wiśni właśnie to danie jest jedną z najchętniej zjadanych na obiad potraw. – Żadne sushi, Japończycy traktują je najwyżej jako przekąskę, podkreśla właściciel AkityRamena. Japoński food truck pierwsze dni swojego istnienia spędził na Jarmarku świętego Dominika, nieśmiało stojąc gdzieś pomiędzy hotelem Hilton a stoiskiem z antycznymi lampami. Kto jednak zagłębił się w stoiska ustawione wzdłuż Podwala Staromiejskiego, natrafił na fantastyczną ucztę dla zmysłów i smaków. Z niezbędną lemoniadą z małymi chabrami dla orzeźwienia w środku lata!

– Ramen składa się z trzech warstw. Pierwsza to wywar, który przygotowuję według klasycznych japońskich receptur. To tu jest moje umami – wypracowany przeze mnie smak idealny, który każdy chce osiągnąć. Druga to makaron – obowiązkowo cienki makaron ramen, zrobiony z jajek. Trzecia wreszcie to mięso i dodatki, wylicza Karol Kiedrowski. W daniu, które zamówiłem, do wywaru i makaronu dołączyła precyzyjnie pokrojona, wcześniej długo gotowana i smażona polędwiczka wieprzowa. A dodatków było już całe mnóstwo – od wodorostów przez japońską rzodkiew aż po sezam. Z pozoru wydawało się, że jest ich aż za dużo, ale kiedy wszystko zostało ułożone w specjalnej miseczce do ramenu, wyglądało to po prostu perfekcyjnie.

Danie serwowane w AkitaRamen jest zaskakująco sycące. Zasiadasz do niego jak do zupy, ale w połowie jedzenia (obowiązkowo pałeczkami! największa frajda!) stwierdzasz, że zaczynasz się bardzo szybko najadać. Dlatego niech głodomory się nie martwią – po opróżnieniu naczynia do ramenu będą z pewnością zadowoleni przez kilka godzin. Jeśli chodzi o smak, to najlepiej wypada tu mięso, po którym widać, że spędziło sporo czasu w fazie przygotowań do dania, niewidocznej dla klienta. Jest aromatyczne i kruche. Pozostałe dodatki bardzo harmonijnie ze sobą współgrają, szczególnie kiedy po pierwszych kęsach cały ramen można już wymieszać i wyjadać do momentu, gdy niespodziewanie zostanie sam wywar. A on jest prawdziwą wisienką na torcie, przepysznym finałem zaskakująco przyjemnej uczty.

Fot. Radio Gdańsk/Maciej Bąk

To dziwna zagrywka, otwierać pierwszy w Trójmieście punkt z ramenem i od razu w formie food-trucka. Patrząc jednak na to, jak pyszne jedzenie można w AkitaRamen zjeść i na to, że co bardziej popularne lokale na kółkach już otworzyły swoje punkty stacjonarne, przewiduję że podobny los czeka Karola wraz z jego japońskimi doświadczeniami, pasją i wyczuciem smaku.

Maciej Bąk/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj