Kasza, owoce, a może… ciastka? Pomieszaj w Pomieszalni i stwórz własne musli

łłłłłłłłłłłłłłłłłłłł

Jako baza – na przykład preparowana kasza jaglana, do tego suszone owoce, szczypta jagód goji, dla smaku kandyzowane pomelo, a w ramach małej grzesznej przyjemności pokruszone ciastka oreo. I proszę bardzo, pożywne śniadanie/podwieczorek gotowe.

Na takiej zasadzie działa pierwszy w Polsce musli-bar, który powstał w nietypowym miejscu, bo… na rynku, w Gdańsku Wrzeszczu. Lokal nazywa się Pomieszalnia, jest bardzo niepozorny, ale kryje niezwykle trafiony pomysł, który może okazać się gastronomicznym strzałem w dziesiątkę.

Pomieszalnię prowadzi Beata Wojtyna wraz ze swoim chłopakiem. Sami uwielbiają musli i dostrzegli, że nie ma nigdzie miejsca, gdzie można przyjść i samodzielnie skomponować sobie swoją ulubioną mieszankę. Dlatego malutkie pomieszczenie przy ulicy Wyspiańskiego w pierwszej kolejności wyposażyli w półki. Mniejsze, większe, ułożone trochę w ramach radosnej twórczości. Jest ich kilkanaście i na początku oczy mogą nieco oszaleć widząc ogromny wybór, jaki mamy przed sobą.

Ale Beata bardzo chętnie i sprawnie potrafi doradzić, jak stworzyć idealne musli. – Porcje komponuję zazwyczaj w przedziale od 50 do 100 gram. Do wyboru jest wszystko – zarówno te bardzo zdrowe składniki, jak gorzkawe pestki moreli, jak i ulubione przez dzieciaki czekoladowe czy cynamonowe płatki, wyjaśnia właścicielka Pomieszalni.

Lokalik przy wrzeszczańskim rynku z pewnością upodobają sobie miłośnicy zdrowego odżywiania się. Dobrze skomponowana mieszanka musli zapewnia nam dostawę witamin praktycznie na cały dzień. Trzeba tylko przekonać się do siemienia lnianego czy wspomnianych pestek, z kolei w jagodach goji zakochamy się od pierwszego posmakowania. Taką mieszankę możemy zabrać ze sobą „na sucho”, albo zalać mlekiem, jogurtem bądź miksem mleka i jogurtu i zjeść na miejscu.

Każdy znajdzie tu coś dla siebie fot. Radio Gdańsk/Maciej Bąk

Cena za 10 gram każdego z produktów waha się od 40 do 80 groszy. – Odwiedzają nas i kulturyści, i odchudzające się panie, ale też osoby, które wpadają w przerwie w pracy. Powoli się rozkręcamy, a sąsiedztwo rynku bardzo nam pomaga, bo zawsze mam pod nosem świeżą dostawę sezonowych owoców, opowiada Beata Wojtyna, kładąc na samej górze pięknie wyglądającej mieszanki musli i jogurtu dojrzałą czarną jeżynę.

Pomieszalnia może rozpocząć nową modę na lokale. W końcu musli to coś, w czym gustuje coraz więcej osób. Kiedy sława tego miejsca obiegnie już Trójmiasto, kto wie czy nie zainspiruje on musli-poznaniaków, musli-warszawiaków czy musli-krakowiaków do otwarcia podobnego biznesu w innych miastach. Cieszymy się, że w tej dziedzinie Gdańsk wreszcie wyprzedził stolicę.

Maciej Bąk/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj