Czerwone Gitary zagrają koncert z orkiestrą symfoniczną [VIDEO]

Czerwone Gitary po raz pierwszy w swej blisko 50-letniej historii zagrają koncert z orkiestrą. 16 listopada w Sali Kongresowej w Warszawie zespół wystąpi z Orkiestrą Symfoników Gdańskich pod dyrekcją Andrzeja Szczypiorskiego. Jak podkreślił perkusista Jerzy Skrzypczyk wykonane zostaną wszystkie największe przeboje grupy.
– Od 15 stycznia 1965 roku, a więc od naszego inauguracyjnego występu w Elblągu, daliśmy około 4800 koncertów. Jednak nigdy, nie licząc sporadycznych na potrzeby festiwali w Opolu czy Sopocie, nie graliśmy z orkiestrą. Ba, nigdy też nikt z nas nie był na takim koncercie, chociaż chcieliśmy, ale w tym czasie zazwyczaj mieliśmy występy, bądź podróżowaliśmy. Słyszałem natomiast o legendarnej grupie brytyjskiej Smokie, której towarzyszyła orkiestra symfoniczna, czy też o zespole Perfect grającym w Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku,
powiedział współzałożyciel Czerwonych Gitar.

Orkiestra Symfoników Gdańskich występowała już z polskimi zespołami rockowymi – Coma i Lady Pank.

42-letni dyrygent Andrzej Szczypiorski wspomniał, że kiedy grały Czerwone Gitary, jego jeszcze na świecie nie było, ale Seweryna Krajewskiego i Jerzego Skrzypczyka znał jego ojciec. – Tata chodził do tego samego Liceum Muzycznego w Gdańsku co Seweryn i Jurek, w którym również uczyli się Czesław Niemen i Ryszard Poznakowski. Razem grali też w piłkę.

Jerzy Kosela, który w lipcu skończył 71 lat, autor wielu ponadczasowych przebojów, m.in. „Bo ty się boisz myszy”, „Historia jednej znajomości”, „Matura” zaznaczył, że zespół zagra w sobotę jedynie dwa, może trzy nowsze utwory. Generalnie koncert wypełnią dobrze wszystkim znane piosenki. – Chcemy, aby publiczność śpiewała razem z nami i dobrze się bawiła.

O trzy lata młodszy od niego Skrzypczyk, autor muzyki popularnych piosenek „Jeśli tego chcesz”, „Najpiękniejsze są polskie dziewczyny”, „Gdy ktoś kogoś pokocha” przyznał, że kondycja w ich przypadku ma ogromne znaczenie.

– Zupełnie nie czuję, że zbliżam się do siedemdziesiątki. Wydaje mi się, że jestem niezniszczalny, chyba po matce to mam. Ale… na zimne trzeba dmuchać i się ruszać. Długie koncerty są przyjemne, jednak trzeba mierzyć siły na zamiary, chociaż fantastyczna widownia odbiera nas tak, jakbyśmy mieli po kilkanaście lat. Na przykład w tym roku w Rzeszowie zeszliśmy ze sceny po wielu bisach w przekonaniu, że publiczność zaraz się rozejdzie. Przebraliśmy się, poszliśmy na kawę, a w barze… pustki. Gdzie są ludzie – zastanawiałem się. Wróciłem do garderoby i… usłyszałem oklaski. Taka sytuacja jeszcze się nam nie zdarzyła, powiedział Skrzypczyk.

Wspomniał też o dawnych latach. – Pierwszego występu w Elblągu, jak i kilku następnych w ogóle nie pamiętam. Miałem wówczas 19 lat. Natomiast doskonale utkwił mi w pamięci jesienny koncert w 1965 roku w Domu Kultury w Pasłęku, kiedy to musieliśmy zastawiać szafami drzwi do garderoby, przed napierającym tłumem fanów.

Zespół został założony przez Jerzego Kosselę, Krzysztofa Klenczona, Henryka Zomerskiego 3 stycznia 1965 roku w kawiarni „Crystal” w Gdańsku Wrzeszczu. Sobotni koncert „Czerwone Gitary symfonicznie” odbędzie się w Sali Kongresowej w Warszawie.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj