Czarterem do Karup, stamtąd do Herning. Arka do Danii po puchary, Lechia do byłego właściciela po pożyczkę [PIŁKARSKI WTOREK]

Gdańsk – Karup – Herning to trasa, w jaką w środę po śniadaniu udadzą się piłkarze Arki. Cel: podtrzymać marzenia o piłkarskiej Europie. Nie europejskie puchary chwilowo w głowie Lechii Gdańsk, która reguluje o wiele bardziej przyziemne kwestie.
Już w środowy poranek podopieczni Leszka Ojrzyńskiego udadzą się do duńskiego Herning, gdzie w czwartek o godz. 20:30 rozpoczną rewanżowe spotkanie 3. rundy eliminacji do Ligi Europy. – Jedziemy tam w konkretnym celu: awansować do 4. rundy – mówił do mikrofonu Radia Gdańsk menedżer klubu, Paweł Bednarczyk. Gdynian dzielą już tylko – albo aż – trzy spotkania oraz odrobina szczęścia od fazy grupowej tych prestiżowych rozgrywek.

Poczynaniom Arki przygląda się cała Polska, również kibice w Gdańsku, którzy z niepokojem śledzą działania własnego klubu. W sklepach przeceny, w Lechii także wyprzedaż – aż chciałoby się rzec. Przychody uzyskane ze sprzedaży kluczowych zawodników zdają się być niewystarczające do pokrycia bieżących wydatków klubu, który postanowił poprosić o pożyczkę.

Posłuchaj audycji:

DO PRZEBYCIA 1000 KILOMETRÓW

Śniadanie o godzinie 11:00, szybka przeprawa na lotnisko w Gdańsku i około półtoragodzinny lot do Danii, taki jest plan żółto-niebieskiej eskapady na środowy poranek i wczesne popołudnie.

– Lecimy do miejscowości Karup, leżącej około 1000 kilometrów od Gdyni – mówił w rozmowie z Mariuszem Hawryszczukiem, odpowiedzialny również za kwestie logistyczne w Arce, Paweł Bednarczyk.

– Można tam dojechać także autobusem, ale komfort i stawka spotkania zobowiązują. Dlatego lecimy lotem czarterowym, bezpośrednio z Gdańska do miejscowości oddalonej około 25 kilometrów od Herning, czyli miasta, w którym swoją siedzibę ma FC Midtjylland – kontynuował menedżer.

PRZYGOTOWANIA DOPIĘTE (PRAWIE) NA OSTATNI GUZIK

– Wszystko jest już przygotowane. Samolot pewnie przed środą jeszcze polata po Europie, ale wierzę, że jest już gotowy i na nas czeka – żartował Bednarczyk do naszego radiowego mikrofonu, który towarzyszył będzie piłkarzom Arki również w Danii.

– Hotel na miejscu jest już zarezerwowany, menu wysłane, także wyjazd jest już przygotowany. Zostało dopięcie ostatnich szczegółów, m.in. godzin posiłków – mówił menedżer po niedzielnym remisie żółto-niebieskich z Wisłą Płock.

NIE JADĄ DO DANII TURYSTYCZNIE

Choć dla większości zawodników wyjazdowy mecz z FC Midtjylland będzie pierwszym spotkaniem, jakie rozegrają o stawkę poza granicami naszego kraju, zwiedzanie żółto-niebieskiej wyprawie zupełnie nie jest w głowie.

– Być może udamy się na krótki spacer, żeby zobaczyć kawałek ulicy, a nie tylko sufit w pokoju hotelowym. Ale żadnych większych atrakcji nie przewidujemy. Jedziemy tam w konkretnym celu: awansować do 4. rundy – stanowczo podkreśla Bednarczyk.

MANCHESTER UNITED, BENFICA, LEGIA I ARKA GDYNIA

W środę o 18:00 piłkarze Arki odbędą oficjalny trening na płycie głównej stadionu w Herning. Wcześniej zameldują się w 4-gwiazdkowym hotelu, w którym z reguły zatrzymują się zespoły grające wyjazdowo z FC Midtjylland. Do tej pory były to marki takie jak Manchester United, Benfica Lizbona czy Legia Warszawa. Dołącza do nich skromna Arka Gdynia.

Lista żółto-niebieskich oczekiwań, jakie gdynianie będą mieli wobec Duńczyków podczas swojego pobytu, również nie jest wygórowana.

– To rzeczy bardzo podstawowe. Przede wszystkim woda – lecimy samolotem, więc oczywiście nie będziemy zabierać jej ze sobą. Poza tym banany w dniu treningu i w dniu meczu, muszą udostępnić nam również piłki i przyrządy treningowe. Zabierzemy ze sobą jedynie rzeczy osobiste – zdradza menedżer drużyny.

DO DANII POLECI 20 ZAWODNIKÓW

Bardzo konkretne plany na środowy wyjazd ma także trener Leszek Ojrzyński. – Chciałbym do Danii zabrać dwudziestu zawodników, nie osiemnastu, bo jest to dla nas pierwszy taki wyjazd – przyznał.

– Nie mamy choćby swojego kucharza, będziemy zdani na tamtejszą stołówkę, a zatem mogą się przytrafić różne rzeczy. Do nich dojdą również emocje. Wiemy, że w razie potrzeby ciężko byłoby kogoś dowołać, aby natychmiast przyleciał, bo nie wiadomo, czy będzie taka możliwość. Czasami w dniu meczu mogą przydarzyć się różne dziwne historie. Dlatego chcę zabrać dwudziestu chłopaków, a meczową osiemnastkę poznamy już w dniu meczu – zdradził trener.

– Musimy mieć szybkich zawodników, żeby napsuć im trochę krwi – kontynuował. – Zobaczymy na miejscu, jak wyglądała będzie płyta, bo słyszałem, że jest bardzo dobra. Zobaczymy też jaka będzie pogoda, bo podobno ma padać. Nie wiemy, czy boisko ma tak dobry drenaż, jak u nas. Wszystko może się jeszcze zmienić: plan na mecz, skład. Jeśli będziemy mądrzejsi o takie spostrzeżenia, to będziemy wiedzieli, jak zagrać – analizował Ojrzyński.

ZNACZĄCYCH TRANSFERÓW NIE BĘDZIE

Nad Gdynią rozprzestrzenia się błękitne niebo, świeci nad nią żółte słońce. Nawet zaś gdy to prawdziwe gaśnie, atmosferę rozświetla wiara kibiców, którzy z coraz większym zdumieniem obserwują poczynania swoich piłkarzy.

Zupełnie odmienna atmosfera panuje chwilowo w Gdańsku, gdzie do niepokojących transferów dołączyła jeszcze bardziej niepokojąca pożyczka.

– Z tego co słyszałem, pozbywamy się zawodników, którzy zarabiają za dużo, bo nas w tej chwili na nich nie stać – mówił w rozmowie z Wojtkiem Luścińskim przedstawiciel strażników pieczęci, mniejszościowych udziałowców Lechii Gdańsk Przemysław Wolski. – Na pewno nie przyjdzie też do klubu żadne duże nazwisko, bo polityka transferowa chyba zupełnie się zmieniła – dodaje, komentując prawie dwumilionowy kredyt, jaki Lechia zaciągnęła u byłego właściciela, Andrzeja Kuchara.

KREDYT PIENIĘŻNY JEST, NA KREDYT ZAUFANIA LECHIA CZEKA

W kibicach wątpliwości budzi nie tylko sam fakt, że temat pożyczki zaistniał najpierw w kuluarach, a zaraz potem w mediach. Znaki zapytania powoduje przede wszystkim nieklarowna sytuacja, w jakiej znajduje się obecnie klub z Gdańska.

– Najbardziej zastanawiające jest to, że podobno zawodnicy nie otrzymują na bieżąco pensji, a więc bieżące funkcjonowanie klubu jest zagrożone. Nie oszukujmy się, te dwa miliony na wiele miesięcy nie wystarczą. Jeśli już zostały zapłacone zaległości, to co dalej? – pyta przedstawiciel kibiców biało-zielonych.

Na „Piłkarski wtorek” zapraszamy na antenę Radia Gdańsk co tydzień po godzinie 14:00.

Anita Kobylińska
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj