Niespodzianki nie było, bo być nie mogło. Koszykarze Trefla gorsi od Stelmetu, fatalni Amerykanie pudłowali seriami

Ile da się zmienić w trzy dni? Na pewno niewiele i wie to tymczasowy trener koszykarzy Trefla Sopot, Krzysztof Roszyk. Prowadzony przez niego zespół przegrał na wyjeździe ze Stelmetem Zielona Góra 75:93. W Sopocie nastroje koszykarskie są bardzo napięte. Drużynę opuścił trener Marcin Kloziński, który nie był w stanie wpłynąć pozytywnie na zespół. Bilans 1-6 jest komentarzem samym w sobie. Tymczasowo łata to wszystko Krzysztof Roszyk, który przed laty był zawodnikiem Trefla, a ostatnie 4 lata asystował trenerom w klubie.

TRUDNY DEBIUT

Zadanie postawione przed Roszykiem było ultra trudne. Atmosfera w zespole nie jest najlepsza, wyniki sportowe są złe, a na łatanie dziur niedoświadczony Roszyk miał kilkadziesiąt godzin. Do tego przyszło mu i jego zawodnikom mierzyć się z jedną z najlepszych obecnie ekip w Polsce – Stelmetem Zielona Góra. 

Wynik takiego starcia można było przewidzieć. Stelmet prowadził od początku i tego prowadzenia nie oddał do końca spotkania. A sopocianie? Walczyli, głównie za sprawą ambitnej postawy Pawła Leończyka, Milana Milovanovicia i Grzegorza Kulki. Fatalnie na tle kolegów wypadli amerykańscy gracze Trefla – Vernon Taylor i Ian Baker, którzy pudłowali seriami (obaj łącznie 6 trafionych rzutów na 19 prób)

TRZEBA DZIAŁAĆ

Ostatecznie prawie 20-punktową porażkę można uznać za najniższy wymiar kary, a 7. przegraną ligową jako potwierdzenie i tak od wielu tygodni już znanej niemocy i kryzysu. Czy da się jeszcze wyjść z tego suchą stopą? Pewnie potrzebna byłaby rewolucja, o której mówił jeszcze przed złożeniem broni trener Marcin Kloziński. Poniedziałkowa zmiana trenera to tylko początkowa próba stawiania na nogi wycieńczonego organizmu.

Stelmet Zielona Góra – Trefl Sopot 93:75

Paweł Kątnik

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj