Arka wraca z Górnego Śląska na tarczy. „Moda na niewygrywanie” – odcinek 15. za nami

Arka coraz bliżej dna ligowej tabeli. Podopieczni Jacka Zielińskiego po bardzo słabym spotkaniu przegrali na wyjeździe z Górnikiem Zabrze 0:1. Gola na wagę zwycięstwa dla gospodarzy strzelił w drugiej połowie Kamil Zapolnik.

 

Do Jacka Zielińskiego nie bez powodu przypięto łatkę człowieka od zadań specjalnych. W ostatnich latach, tam gdzie był, spisywał się bardzo dobrze, zdobywając m.in mistrzostwo Polski z Lechem Poznań, czy doprowadzając Cracovię do europejskich pucharów. Podobnego efektu spodziewali się w Gdyni. W debiucie Zielińskiego przeciwko Miedzi, Arka nie zachwyciła, ale w wielu momentach przypominała drużynę z charakterem, która wie, po co znajduje się na boisku i jaki futbol chce prezentować. Po tygodniu pracy szkoleniowca mogło być tylko lepiej.

SŁABA PIERWSZA POŁOWA

Tak jednak nie było. Po pierwszych minutach meczu Arka bardziej przypominała drużynę, która jest już pewna utrzymania, niż walczy o „życie” w Lotto Ekstraklasie. Niewiele lepiej wyglądali gospodarze, jednak strzały Szymona Żurkowskiego i Igora Angulo albo mijały bramkę Pavelsa Steinborsa, albo bramkarz żółto-niebieskich nie miał problemów ze skuteczną interwencją. Bezużyteczny był Michał Janota, który po raz kolejny pokazał, że w roli wysuniętego napastnika lub skrzydłowego kompletnie się nie odnajduje. Jedni i drudzy grali wolno, asekuracyjnie i nie planowali forsować tempa. Skupiali się przede wszystkim na tym, żeby nie stracić bramki. Można było odnieść wrażenie, że remis w tym spotkaniu zadowala obie strony, a piłkarze zbyt długo biesiadowali przy wielkanocnym stole.

 

 
Przerwę zdecydowanie lepiej wykorzystali gospodarze. Podopieczni Marcina Brosza od początku drugiej połowy rzucili się na „żółto-niebieskich” i kilkukrotnie poważnie zagrozili bramce Steinborsa. „Górnicy” strzelali niemal z każdej pozycji, ale dopiero po dośrodkowaniu z rzutu rożnego dopięli swego. Wynik spotkania  otworzył Kamil Zapolnik, który kompletnie niepilnowany po prostu dołożył głowę po dokładnej wrzutce Valeriane Gvilii. Ustawienie obrońców Arki było w tej akcji po prostu absurdalne.

 


JEDEN ZARANDIA TO ZA MAŁO

Po straconej bramce Arkowcy próbowali się odgryźć, ale niespecjalnie im to wychodziło. Od podopiecznych Jacka Zielińskiego biła nieporadność. Gdynianie grali chaotycznie, bez przyśpieszenia i jakiegokolwiek pomysłu na zdobycie wyrównującej bramki. Nadzieję na odwrócenie losów meczu dał Luka Zarandia, który chwilę po pojawieniu się na placu gry, mógł doprowadzić do remisu. Gruzin w swoim stylu zszedł do środka i posłał potężną „bombę” na bramkę Martina Chudego. Bramkarz Górnika mógł mówić o wielkim szczęściu, ponieważ po strzale 23-letniego skrzydłowego, piłka dosłownie o milimetry minęła słupek. Pojawienie się Gruzina na boisku wyraźnie ożywiło grę gdynian. Zarandia brał ciężar gry na siebie, szarpał na skrzydle i robił różnicę w pojedynkach jeden na jeden. Sam jednak nie mógł dużo zdziałać przy dobrze zorganizowanej obronie zabrzan. 

„MODA NA NIEWYGRYWANIE” PODTRZYMANA

Do końca spotkania wynik meczu nie uległ jednak zmianie. W drugiej połowie piłkarze Górnika byli wyraźnie lepsi i nie pozostawili złudzeń gościom z Gdyni. Arka zagrała bardzo słabe spotkanie i zasłużenie przegrała w Zabrzu. „Żółto-niebiescy” nie wygrali już 15. meczu z rzędu i są coraz bliżej dna ligowej tabeli. Gra gdynian pokazuje, że przed Jackiem Zielińskim bardzo trudne zadanie. To jednak niejedyne zmartwienie szkoleniowca. Tuż przed końcem spotkania z kontuzją zszedł Janota, który mimo nie najlepszej wiosny powinien być jednym z kluczowych zawodników do utrzymania Arki w Lotto Ekstraklasie. 

Górnik Zabrze – Arka Gdynia 1:0 (0:0)

Bramki: Kamil Zapolnik – 53′ 

Górnik: M. Chudy – B. Sekulić, P. Wiśniewski, P. Bochniewicz, A. Gryszkiewicz – M. Matras, S. Żurkowski – K. Zapolnik (71′ S. Matuszek) , V. Gvilia (81′ A. Arnason), J. Jimenez – I. Angulo (88′ Ł. Wolsztyński)

Arka: P. Steinbors – D. Zbozień, C. Maghoma, F. Helstrup, A. Marciniak – A. Deja (69′ M. da Silva), M. Vejinović – N. Aankour (61′ L. Zarandia), M. Nalepa, M. Jankowski – M. Janota (84′ G. Cvijanović)

 mkul/mrud

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj