Tomasz Kaczmarek: nigdy tak nie robiłem. Możliwe, że troszeczkę się zagubiłem

(Fot. Mateusz Słodkowski / Trojmiasto.pl /Agencja KFP)

Czy Lechia Tomasza Kaczmarka zboczyła z wytyczonego kursu? A może to nadinterpretacja i wyciąganie zbyt daleko idących wniosków po jednym meczu? Gdańszczanie z Koroną Kielce zaprezentowali się fatalnie, a sam trener stwierdził, że choć jeden mecz nie będzie podstawą do oceny całej pracy, to jest dla niego drogowskazem, by nieco zmienić trasę.

Za Lechią bardzo wymagające tygodnie. Gra w eliminacjach europejskich pucharów to coś, z czym klub w całej swojej historii mierzył się tylko trzykrotnie, a nigdy na dłuższym dystansie. Było to też pierwsze przetarcie Kaczmarka z takimi rozgrywkami i wyzwaniami, którym musiał sprostać.

Szkoleniowiec w pewnym sensie musiał zaprzeczyć sam sobie. Od początku pracy w Gdańsku mówił o budowaniu drużyny dla ludzi, grającej ekscytujący futbol. O myśleniu długofalowym, o odejściu od krótkowzroczności i grania tylko na wynik. „Przepychanie” meczów nie leży w jego naturze. Ale na początku sezonu liczył się tylko wynik. To zmieniło się po odpadnięciu z Rapidem Wiedeń. Trzeba wrócić do wcześniej obranej strategii.

– Po meczu w Łodzi zdecydowałem się wynagrodzić pierwszą jedenastkę za to, jak zagrała z Widzewem. Ci zawodnicy bardzo pomogli nam w trudnym momencie. Normalnie nigdy tego nie robię, chyba nigdy do tej pory nie wystawiłem dwa razy takiego samego składu – mówił Kaczmarek, sam przyznając, że podjął nietypową dla siebie decyzję. Jej skutkiem był niestety być może najsłabszy mecz Lechii za kadencji tego szkoleniowca.

POSŁUCHAJ PRZEDMECZOWEJ ROZMOWY Z ŁUKASZEM ZWOLIŃSKIM:

Innym aspektem jest poszukiwanie właściwego zestawienia w środku pola. W Lechii brakuje zawodnika, który łączyłby umiejętność odpowiedniego rozegrania z charakterystyką „typowej szóstki”. Kogoś, kto potrafi grać fizycznie, przeciwstawić się w trudnych, najczęściej wyjazdowych, meczach. Tę dziurę załatał w tym sezonie Kristers Tobers i choćby w Wiedniu zagrał bardzo dobrze. Trudno jednak oczekiwać od niego rozegrania, kreowania akcji. Takich atutów po prostu nie ma.

– To ustawienie stosowaliśmy do tej pory tylko w meczach wyjazdowych. Ostatni sezon pokazał nam, że na obcych stadionach musimy szukać innych rozwiązań. Możliwe, że ja w tym wszystkim, wybierając skład na mecz z Koroną, troszeczkę się zagubiłem. Mam tego świadomość – wyjaśnił Kaczmarek.

RADOMIAK GRA W STU PROCENTACH NA WYNIK

Nie zmienia to jednak sytuacji, bo Lechię dalej czekać będą trudne wyjazdowe mecze i tak będzie choćby w Radomiu. Niektórzy zawodnicy przyznawali, że w zeszłym sezonie był to jeden z najbardziej niewygodnych rywali. Charakterystyka tego zespołu jednak się zmienia, spory wpływ ma na to nowy szkoleniowiec.

– Grają bardzo dobrze z kontry i ze stałych fragmentów gry. To jest bardzo doświadczony zespół, grający w stu procentach na wynik. Po przyjściu trenera Lewandowskiego zmienili kilka detali taktycznych, które bardzo dobrze pasują do tej drużyny – mówił Kaczmarek.

Lechię czeka trudne spotkanie, a po nim dwutygodniowa przerwa, bo mecz z Lechem Poznań został przełożony. Dobrze byłoby odpoczywać w pozytywnych nastrojach po zwycięstwie i z 6 punktami na koncie. Początek meczu Radomiak – Lechia w niedzielę o 15:00.

Tymoteusz Kobiela

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj