Zapomnieć o końcówce sezonu i powtórzyć piękne momenty z Pucharu Polski. Trefl zaczyna play-off w klatce mistrza

fot. Natalia Labudda/plk.pl

Czy w trzy dni można zapomnieć o wszystkim, co złe i wyjść naprzeciw Mistrza Polski, w jego hali, z jego kibicami i rozpędzonymi zdobyciem pierwszego miejsca przed play-0ff zawodnikami? Można wszystko. Udowodnił to Anwil Włocławek, oraz między innymi sam Śląsk Wrocław, kilka tygodni temu karykaturalnie słaby, odnotowujący serię 1 1 przegranych w 12 meczach, po zmianie trenera odmieniony i uskrzydlony.

Ta myśl musi przyświecać Treflowi Sopot. I przykłady, że po każdej chmurze wyjrzy słońce. To we Włocławku rozjaśniło perspektywę chwilę po tym, jak zespół przegrał w Słupsku z Czarnymi, lada chwila wygrywając kolejne 11 spotkań, awansując do play-offów i wygrywając FIBA Europe Cup. To we Wrocławiu zmieniło perspektywę po odważnej decyzji o rozstaniu z trenerem Urlepem i powierzeniu misji ratowania Śląska Ertugrulowi Erdoganowi. – Jestem trenerem, a nie magikiem. Nie zamierzam być sprzedawcą marzeń – mówił Turek Gazecie Wrocławskiej po objęciu stanowiska. A potem względnie ustabilizował formę wrocławian, utrzymał pierwszą pozycję i gotuje się na rywalizację z Treflem.

NIE TAKI STRASZNY

Śląsk nadal nie jest bez skazy i wad. Przegrywał w ostatnich tygodniach z zespołami, z którymi nie powinien przegrywać. Suzuki Arka Gdynia, Rawlplug Sokół Łańcut, MKS Dąbrowa Górnicza. W starciu z beniaminkiem Erdogan próbował wszystkich graczy, łącznie dwunastu, tylko dwóch wychyliło się ponad 10-punktową zdobycz, pretensji nie można było mieć tylko do Jakuba Nizioła. A przecież to ten sam zespół, który przerywał serię 14 wygranych Śląska, przyczyniając się do powstania gigantycznych problemów WKS-u, skutkujących zwolnieniem Urlepa. Bilans jego następcy to 15 meczów, 8 wygranych, 7 porażek, wliczając występy w Eurocupie, bez szału.

Klucz brzmi w pytaniu, czy w ćwierćfinale pojawi się Garrett Nevels? To on pogrążył Śląsk fantastycznym ćwierćfinałem PP, notując 30 punktów, trafiając niesamowite rzuty i nakręcając się także na kolejne spotkania. W słupsku w środę, na trzy dni przed początkiem play-offs, przechadzał się w klubowym dresie, ale nie tykał piłki i nie zdejmował bluzy. W klubie słyszymy, że bardzo na niego liczą, ale nic więcej powiedzieć nie chcą. Zresztą Śląsk także nie będzie odsłaniał prawdy o kontuzjowanych zawodnikach. A tych było ostatnio sporo – przeciwko Sokołowi nie zagrał  rozgrywający Jermiah Martin typowany na lidera wrocławian i podkoszowy Vasa Pusica, niepewna jest też forma wracającego po długiej kontuzji Justina Bibbsa. Za to powrót Nevelsa zupełnie zmieniłby sferę mentalną sopocian. W Słupsku byli przybici, nie dowierzali, że wpadli w tak wielki dołek, ale przyczynę upatrywali w osłabieniu brakiem liderów. Powrót Nevelsa, to powrót opcji w ataku, niekonwencjonalnych rozwiązań, zwiększenia luzu pod koszem.

TABAK COŚ WYMYŚLI?

Jest jeszcze jedno pytanie. Czy Żan Tabak zapanuje nad kryzysem i znajdzie drogę wyjścia. W ostatnich dwóch kolejkach, z ławki udowadniał, że niekoniecznie. Jego dyskusje wpłynęły na przebieg końcówki przegranego meczu z Kingiem Szczecin, a nerwowe zachowania w Słupsku dowodzą braku opanowania i przekonania o słuszności podejmowanych ruchów. Ale to wciąż Tabak – nazwisko elektryzujące głównie z powodu znakomitej kariery koszykarskiej, ale też świetnych wyników osiąganych z Zastalem w VTB. Tym razem nikt przed decydującą fazą sezonu nie rozsprzedał mu zespołu – jeśli przegra, pretensje powinien mieć tylko do siebie.

Transmisja z Hali Orbita w audycji Z boisk i stadionów na naszej antenie od 17:00.

Paweł Kątnik

 

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj